Dowcip
Przemyt
Pewna pani wybierała się samolotem w odwiedziny do córki. Będąc już na lotnisku w kolejce do kontroli ustawiła się tuż za księdzem.
- Ojcze... - zwróciła się do niego szeptem przed samą kontrolą - miałabym prośbę...
- Tak, droga pani? - zachęcił ją ojczulek.
- Kupiłam dla mojej córki jedną z tych najnowszych golarek dla kobiet. Ksiądz rozumie, u nich to majątek kosztuje…Przy tych zaostrzonych przepisach znajdą to na sto procent przy mnie i zarekwirują… Nooo więc…, jakby ksiądz był taki miły i schował ten drobiazg pod sutanną, to na pewno nie będą tam u księdza sprawdzać.
- Oczywiście, pomogę pani - zadeklarował się ksiądz - ale uprzedzam, że w moim fachu wielu rzeczy mi nie wolno, na przykład nie wypada mi kłamać.
- Jakoś to będzie - stwierdziła optymistycznie kobieta.
Podczas kontroli spytano księdza, czy ma przy sobie coś zabronionego. Po chwili zastanowienia odpowiedział on spokojnie:
- Od głowy do pasa nie mam przy sobie nic niebezpiecznego...
- A od pas w dół? - spytał zdziwiony urzędnik celny.
- A tam mam faktycznie coś specjalnego. Ale tylko dla pań. Przyznam się panu, że jeszcze nieużywane…
Przepuścili go rechocząc.
Oceń dowcip: dobry średni kiepski
Norowirus zaatakował gości hotelowych
Spada liczba rejestrowanych autobusów
OLT Express zmienia rozkład lotów
Rainbow Tours z lepszymi wynikami
Nowa witryna internetowa LogosTour
Na jarmarki bożonarodzeniowe z aplikacją
10 tys. zł za podróż Dreamlinerem
Hotel Panorama w Ostródzie sprzedany
Zakaz fotografowania szopek. Wszystko przez złodziei
100 lat poznańskiej Palmiarnii
Polska kolej najgorsza w Europie?
Pijany turysta zasnął na szlaku
Walentynkowa loteria na Ławicy