Włochy: polscy turyści utknęli w autokarach
Data wysłania: 2009-02-10 16:36 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Ponad 40 polskich turystów koczowało w autobusach w miejscowości Marilleva, we włoskich Alpach. Autokary nie mogły dalej jechać z powodu śnieżnych nasypów zwisających z gór.
Klienci poznańskiego biura Odjazdowe Imprezy Studenckie na łamach Dziennika poskarżyli się na to, że organizator nie zapewnił im bezpiecznego noclegu. - Nie możemy się cofnąć, bo kierowca jechał za długo i musi odpocząć. Tymczasem, aby się stąd wydostać trzeba byłoby jechać okrężną trasą, czyli dodatkowe 350 kilometrów. Koczujemy więc w autokarze - powiedziała gazecie jedna z turystek.
- Nie możemy też liczyć na nocleg w tej miejscowości, bo rezydent pilotujący wycieczkę powiedział, że to za drogie. Próbowaliśmy dodzwonić się do pilota wycieczki, ale nie odbierał telefonu - dodała.
Wycieczka, głównie ze studentami, jechała w dwóch autokarach. Polacy zmierzali do alpejskiego kurortu w Passo Tonale Ponte di Legno.
Polskie autokary utknęły w Alpach [2009-02-10 16:36 83.21.11.*] A wszystko przez abstrakcyjno-głubkowate przepisy o czasie pracy i odpoczynku kierowców, mówiace, że gdy kierowcy nudzą się w zatrzymanym autokarze to też pracują. Przez to nie mogą dojechac do hotelu, lecz 100km przed celem odwalać 9 godzinna pauzę. odpowiedz »
Polskie autokary utknęły w Alpach [2009-02-10 21:50 77.112.97.*] a czemu Ci ludzie nie siedzieli w tym autokarze tylko koczowali? odpowiedz »
Polskie autokary utknęły w Alpach [2009-02-11 06:40 77.45.19.*] OIS - i wszystko jasne! Turyści są sami sobie winni, że wybrali takie biuro. A wystarczyło tylko wcześniej zajrzeć do Internetu - po sylwestrze pojawiło się sporo wpisów na forach dyskusyjnych. I bynajmniej nie były to wpisy pochlebne... A swoją drogą - jak to jest? "Rezydent pilotujący", zaś pilot jest gdzieś poza autokarem, gdyż nie odbiera telefonu... Chyba winno być odwrotnie - w autokarze pilot, z którym w każdej chwili można nawiązać kontakt i to nie telefoniczny, a osobisty, a rezydent oczekuje na grupę(y) w miejscowości, gdzie zamówiono nocleg. A przepisy o czasie pracy kierowcy mają sens, tylko przed wyjazdem w trasę warto sprawdzić przejezdność trasy w terenie górskim, a wysyłanie jednego kierowcy zimą, przy napiętym czasie przejazdu to szukanie kłopotów i tak stało się w tym przypadku. Roman Hrynyk odpowiedz »
Polskie autokary utknęły w Alpach [2009-02-11 14:15 83.29.208.*] jak to kierowca jechał, jaki przewoźnik o zdrowych zmysłach wysyła do Włoch na narty 1 kierowce?? a jesli było dwóch, to przepisy pozwalają na odstępstwo w sytuacjach wyjątkowych i przekroczenie czasu pracy celem dotarcia na nocleg, nalezy zrobić wydruk, powołac sie na odpowiedni artykuł, opisać zdarzenie i jechac do hotelu. Jezeli jest prawidłowy opis żadna kontrol nie kaze za to, jezeli jedzie załoga, chyba ze faktycznie wyslali jednego kierowce, wtedy to nawet nie warto komentowac ... no coz oszczednosci odpowiedz »
|