Coraz więcej turystów w Czechach
Data wysłania: 2006-05-18 20:12 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Państwowa agencja CzechTourism poinformowała, że przez pierwsze trzy miesiące tego roku do Czech przyjechało 1,4 mln turystów z zagranicy (to jest 15% więcej niż w tym samym okresie w 2002 roku) i wydali oni 23 miliardy koron czyli około 3,45 miliarda złotych. Kwota ta stanowi około 25% ogółu dochodów turystyki z roku ubiegłego.
Co ciekawe wzrost liczby turystów nie dotyczy Polaków, którzy w tym roku mniej licznie odwiedzają ten kraj. W pierwszym kwartale przyjechało ich 81 tysięcy czyli o 12% mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej i aż o 20% niż przed dwoma laty. Planowana jest w najbliższym czasie wielka kampania reklamowa w polskich mediach, która ma na celu zachęcić Polaków do przyjazdu do Czech. Taka kampania zostanie przeprowadzona także w Austrii. Na obie, CzechTourism ma zamiar wydać łącznie 53 mln koron czyli około 7,9 mln złotych.
Czechy za to tłumnie odwiedzane są przez Niemców, których w tym roku przyjechało 17% więcej niż rok temu i zostawili oni tam ponad 4mld koron. Włosi także chętnie przyjeżdżają do naszych sąsiadów - w tym roku na wyjazd do Czech zdecydowało się o połowę więcej Włochów niż w roku ubiegłym.
I coraz więcej grup z Polski [2006-05-18 20:12 87.99.33.*] Należę do grona osób, które nie lubią wędrować samotnie, a w większych grupach. Kiedyś organizowałem grupy wycieczkowe, korzystając z położonych wysoko w górach schronisk PTTK. Takich jak ja pasjonatów było więcej. Nadal byśmy to robili, gdyby nie fakt, że w polskich górach od jakiegoś czasu stało się to... nielegalne.
Chodzi o okryte sławą Rozporządzenie RM mówiące, że wycieczki piesze w górach powyżej 1000 m n.p.m., w parkach narodowych i rezerwatach przyrody, mogą prowadzić tylko przewodnicy górscy (zawodowi). Co dziwne, rozporządzenie to dotyczy również prowadzenia wyznakowanymi szlakami turystycznymi.
Chyba zrozumiałe, że nikt z nas nie ma zamiaru narazić się na różne incydenty i kontrole, zwłaszcza, że po ostatnim wyroku sądowym w związku z wypadkiem zasypania lawiną grupy licealistów z Tych należy się spodziewać zaostrzenia przepisów i kontroli na szlakach. Jak się okazuje - nawet śmierć ludzka nie jest tu żadnym tabu. Od samego początku ten wypadek w Tatrach wykorzystuje się jako argument do umocnienia interesów pewnej wąskiej grupy ludzi - przewodników i urzędników państwowych. W moim regionie działalność górska od lat opiera się wyłącznie na społecznych inicjatywach, wśród których prym wiodą przodownicy turystyki górskiej PTTK, a nie na przewodnikach. Istnieje kilka prężnie działających klubów górskich, w tym Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej. Te kluby, z których najstarszym jest Klub Górski "Grań" przy O/Poznańskim PTTK, od lat zrzeszają i szkolą przodowników turystyki górskiej. To one przez całe lata organizowały wycieczki w góry i korzystały tam z bazy noclegowej, gastronomii itp., dając miejscowym ludziom zarabiać na turystyce. CZY TO BYŁO ZŁE?
W tak dużym ośrodku akademickim jakim jest Poznań, nie ma ani jednego, nawet studenckiego koła przewodników górskich. Nie ma ich również w takich ośrodkach jak Zielona Góra czy Gorzów Wielkopolski, choć w góry (Sudety) mamy bliżej niż przewodnicy ze studenckich kół przewodników górskich z Warszawy czy Lublina. Teraz góry się od nas jakby oddaliły. Organizujemy wycieczki do Czech, gdzie tysiące turystów spaceruje spokojnie samotnie i w grupach, jak się komu podoba i bez obawy, że to "nielegalne". Tak robi wiele innych organizacji społecznych, a także nasi przedsiębiorcy turystyczni, bo to się bardziej kalkuluje. Zarabiają na tym oczywiście Czesi. A kto traci?
Lech
Klub Sudecki z Poznania - http://kspoz.prv.pl/ odpowiedz »
|