kurs jogicznego masazu tajskiego Warszawa studio Astanga
Data wysłania: 2006-03-10 11:05 Autor: Czytelnik IP 84.70.160.*
Kurs Tajskiego Masażu - Jogi dla leniwych
Warszawa, 18-19 marca i 1-2 kwietnia 2006r., Astanga Yoga Studio
Masaż tajski zwany jest również Jogą dla Leniwych, ponieważ ułożenie ciała i rozciąganie odpowiada pozycjom w jodze - to zabieg suchy (bez oliwy) wykonywany przez cienkie luźne ubranie na materacu ułożonym na podłodze. Łączy on w sobie bardzo powolne i rytmiczne uciskanie mięśni w celu ich rozluźnienia, a następnie ich rozciąganie w celu zwiększenia zakresu ruchów.
Masażyści posługują się nie tylko palcami, ale również przedramionami, a nawet łokciami, stopami i kolanami. Ten rodzaj pracy z ciałem przynosi relaks fizyczny i psychiczny, dodaje sił witalnych i przywraca równowagę duchowej.
Tajski masaż jest ogromnie popularny na całym świecie, jednak w naszym kraju stanowi ciągle wielką rzadkość. Na Zachodzie wielu nauczycieli jogi uczy się tajskiego masażu, ponieważ jego techniki pozwalają im na wzbogacenie swojego warsztatu, szczególnie w pracy z indywidualnymi klientami.
Podobnie jak joga, masaż ten rozciąga ciało, rozluźnia i uwalnia napięcia. Stanowi więc doskonałą alternatywę dla ćwiczeń dla osób, które nie mogą ich wykonywać z przyczyn zdrowotnych oraz dobre dla każdego ćwiczącego uzupełnienie praktyki jogi.
Astanga Yoga Studio w Warszawie ma zaszczyt gościć pierwszą w Polsce nauczycielkę nauczającą Tajskiego Masażu. Pani Charothorn Krongboon jest wysoko wykwalifikowaną specjalistką w swojej dziedzinie. Skończyła ona w Bangkoku uznane kursy dla masażystów i nauczycieli, a następnie pracowała przez 10 lat ucząc tajników tradycyjnego masażu tajskiego.
Warsztat odbędzie się w dniach 18-19 marca i 1-2 kwietnia 2006r.w Astanga Yoga Studio w Warszawie, ul. Żurawia 26, lok. 5B. Zajęcia odbywać się będą od godz. 11 do 19 z godzinną przerwą obiadową - w sumie ponad 25 godzin nauki w czasie 2 weekendowych zjazdów.
Cena: 800zł płatne 2 ratach: 500zł do dnia 11.03. i 300 zł płatne do 25.03.
nr r-ku: 40 1090 1014 0000 0001 0035 6286 Radosław Rychlik
Aby zapisać się na warsztat napisz e-mail pod adres astanga@o2.pl , podaj swoje imię, nazwisko i telefon kontaktowy. Szczegóły: http://www.astanga.pl/warsztaty/warsztaty_masaz_tajski.php
0 501 496 184
Liczba miejsc ograniczona
http://massagethai.info kurs masaz tajski, indonezyjski, stemplami ziolowymi, ta [2011-03-01 23:31 80.0.4.*] Masaż tajski subiektywna recenzja fragment opinii niewidomego masazysty o kursie tajskiego:
"Masaż wykonywany jest w parterze, na macie. Nie ma tu żadnej pracy z energią czy jakimiś tam wydumanymi meridianami. Jest to strikte fizyczna robota. Pacjent leży, a terapeuta klęczy obok, nad nim, lub na jednej nodze, gdy druga jest wykroczna. Masaż ten polega na tym, by używać siły własnego ciała i nie męczyć się podczas zabiegu.
Myślałem, że od dlugiego klęczenia będą mnie boleć nogi czy kregoslup lędźwiowy, ale tak nie było. Kanya zwraca uwagę na ergonomię technik i to by podczas ich wykonywania nie zrobiliśmy sobie sami kuku.
Pierwszy etap pokazów to były uciski wzdłuż charakterystycznych dla tego masażu linii na nogach. Nie są one jakieś wymyślnie skomplikowane i łatwo je zapamiętać, bo przebiegają zazwyczaj wzdłuż obrysu mięśni lub ścięgien. Prowadzą od przyczepów jednej grupy do drugiej itd. Uciskasz dwoma kciukami i tyle. No właśnie. Jak się już tak kilka godzin nauciskałem, to chciałem jechać do domu. Myśleliśmy z kumplami, że to będzie takie tam fiki miki, i tu nas Kanya zaskoczyła.
Zaczęła pokazywać techniki rozciągania powięzi, mięśni i pracy na stawach.
Znam wiele technik z terapii manualnej, ale to, co Kanya wydziwiała, robiło wrażenie. Np technika będąca równocześnie trakcją, rozciąganiem powięzi, rotacją, i tak na wielu stawach, mięśniach i na wiele sposobów.
Techniki, poza tym, że skuteczne, to są bardzo widowiskowe. Po pierwszym dniu czułem się jak po treningu karate.
Masaż w niektórych miejscach jest bolesny, ale ból ten musi być znośny i nie duży. Ogólnie wrażenie po tym masażu jest przyjemne. Cały zabieg jest podobny do tych z yumeiho. Jest on jednak w moim odczuciu delikatniejszy, bardziej przemyślany i nie tak siermiężny, jak u japończyków. Nie ma też manipulacji na stawach obwodowych (przynajmniej na pierwszym etapie kursu). Jest to tzw. masaż jogiczny, więc głównie skupia się na streczingu i pracy z tkanką miękką.
Początkowo planowaliśmy, jako starzy wyjadacze, zrobić z kumplami dwa etapy od strzału - podstawowy i zaawansowany. Jednak materiału jest dużo więc postanowiliśmy po pierwszym etapie zrezygnować, by przedstawioną nam wiedzę przetrawić na spokojnie. Nie polecam więc robienia dwóch stopni na raz. Za dużo tego jest, a wiedza, którą dzieli się Kanya wymaga treningu i precyzji. Nie jest to jednak trudna sztuka.
Jest to spokojna, precyzyjna robota. Można ją podzielić na segmenty np. robiąc sam kręgosłup, lub całe ciało albo po prostu nogi ze stopami. Technik też jest wiele i nie trzeba, choć można, stosować wszystkie. Na pierwszym etapie pokazywany jest ogólny masaż całego ciała w pozycji leżącej na plecach, brzuchu, bocznej jak i siedzącej. Nie ma twarzy i zbyt wielu manipulacji. Nie ma też zbyt żmudnej roboty na samych stopach. Jest natomiast dużo ciekawych rozściągań i pracy z powięzią. Trochę to wszystko zahacza też o podstawy neuromobilizacji.
Ważna jest wygoda samego pacjenta, jak i ergonomia technik wykonywanych przez terapeutę.
Do tego masażu nie potrzebny jest wzrok. Potrzebne są natomiast dobre czucie i trochę orientacji przestrzennej (nie mylić z orientacją w terenie). Pisząc o orientacji przestrzennej mam na myśli uświadomienie sobie, że świad posiada 3 wymiary. W masażu tym bawimy się ciałem rozciągając je w różnych kierunkach. Góra, dół, lewo, prawo - stąd ta widowiskowość.
Jarek W. " calosc opinii i dyskusja "Masaż tajski - moja subiektywna recenzja" http://groups.google.pl/group/terapiamanualnapolska/browse_thread/thread/4b0b8b4a0dd14316# odpowiedz »
|