Dlaczego nie popieramy zmian nazwanych ACTA2?
Data wysłania: 2019-03-22 11:17 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Zmiany w prawach autorskich zmierzają w złym kierunku, gdyż Komisja Europejska przerzucając na firmy odpowiedzialność finansową za naruszenia wykonane przez użytkowników, co zmusza firmy do cenzury prewencyjnej.
Żeby najpierw wyjaśnić - przyjmijmy, że nowe regulacje wchodzą w życie, a właściciele serwisów www nie zablokowali możliwości publikacji w nich.
Przykład 1
Forum branżowe
Dziś wrzuca ktoś posta "Chciałbym pojechać do Hiszpanii, ale nie wiem czy warto - popatrzcie na to co sobie wymarzyłem: .. (kilkaset znaków i zdjęcie plaży)"
Post wisi, ludzie komentują.
Za rok do właściciela forum odzywa się firma: znaleźliśmy u Państwa nasze dzieło, a dokładniej fragment skopiowany z katalogu papierowego (owe kilkaset znaków i zdjęcie plaży). Proponujemy ugodę - za wykorzystywanie naszego dzieła stawka tylko 10zł za każdy dzień, jeśli podpisze Pan dziś. Od jutra stawka 20zł dzień, bo Państwa wina jest bezsporna, a widzimy, że dzieło cieszyło się popularnością.
W sądzie właściciel forum by przegrał, a odszkodowanie, choć mogłoby ulec zmniejszeniu, to trzeba by doliczyć koszty prawne, więc firma płaci 3650zł.
Przykład 2
Serwis wideo
Użytkownik wrzuca film będących kompilacją śmiesznych ujęć psa i 3 kotów podpisany "moje zwierzaki"
Film jest popularny, ogląda go 385 tys. ludzi
Do serwisu wideo zgłasza się człowiek przedstawiający się jako autor filmów, z których fragmentów sklejono w/w filmik. Dysponuje on całymi dłuższymi filmami, a także posiada oryginalne pliki z urządzenia nagrywającego, które należy do niego.
Z uwagi na wykorzystanie dzieła i jego popularność, autor filmów proponuje platformie ugodę za jedyne 10gr od odsłony filmu, a jak nie to sąd i żądanie po 30gr za odsłonę, bo taka jest "rynkowa" stawka za film. Serwis wideo płaci 38,5 tys. zł i sprawa nie idzie do sądu.
Tydzień później zgłasza się kancelaria reprezentująca producenta muzyki, którego podkład instrumentalny został użyty w filmie. Ponieważ dźwięk buduje nastrój, a w filmie jest on niemal tak ważny jak obraz, proponują ugodę w kwocie 50% tego co wypłacono za samo wideo, a jeśli nie to sąd itd. Serwis wideo płaci 19,25 tys zł.
Tydzień później zgłasza się właściciel zwierząt i miejsca w którym nakręcono filmik. Serwis wideo odmawia negocjacji i ugody, sprawa trafia do sądu. W sądzie roszczenia właściciela zwierząt zostają uznane za nienależne i nawet zasądzono mu koszty sądowe procesu, ale serwis wideo poniósł dodatkowe koszty przygotowania obrony idące w dziesiątki tysięcy...
Czy tak ma to wyglądać? Autorem jest każdy z nas, ale czy dla zysku korporacji i dużych mediów mamy iść w stronę absurdu?
Komu na tym zależy lub komu się taka wizja podoba?
Na to łatwo odpowiedzieć: bardzo dużym podmiotom, wydawcom mediów bardziej tradycyjnych (gazety/ksiażki/TV/filmy), którzy obecnie mają problemy i rządom (szczególnie chcącym narzucać dyktaturę pewnych idei).
Wielkie podmioty, korporacje jak FB, czy Google dadzą sobie radę - zbudują filtry, zatrudnią prawników... i będą mogły działać mając oligopol (monopol kilku podmiotów) na publikowanie własnych opinii, czy komentarzy. Media tradycyjne generujące treści sposobami własnymi także dadzą sobie radę, ale nie skomentujemy artykułu na stronie, ani nie zobaczymy co myślą o nim inni. Redaktorzy urosną do rangi bóstw nieomylnych, bo nie będzie im można im publicznie wytknąć błędów, które obecnie dość często popełniają. Telewizja i producenci filmów również się ucieszą, że znikną możliwości opublikowania urywków lub kawałków ich dzieł i nie będzie już możliwości zobaczyć nic za darmo.
A rządy? Rządy uniemożliwią obywatelom szerzenie się poglądów lub poznanie poglądów innych ludzi, bo wystarczy kontrolować wielkie korporacje karami i już można ścigać dowolnie wymyślone nie pasujące rządowi podstawy - od zakazu memów "szkalujących" polityków tym, że obiecali i nie dotrzymali słowa, aż po "mowę nienawiści", gdy powiemy, że np. wójt jest degeneratem po tym jak pobił żonę, a potem skopał psa, którego do dziś nie odnaleziono.
Jakie przepisy są problemem?
Artykuł 11 znany również jako podatek od linków (#linktax) to dzieło korpo-lobbystów. Prowadzi on do powstania nowego prawa autorskiego na rynku prasowym. W oparciu o to prawo wymagane będzie posiadanie licencji od wydawcy treści, dla każdego, kto będzie chciał użyć nawet niewielkiego fragmentu publikacji lub artykułu. Odnosić się to będzie również do zajawek przy linkach (tzw. snippetów), które przedstawiają krótki fragment danego artykułu, jego tytuł oraz obrazek. Krótko mówiąc żegnaj wyszukiwanie w obecnym kształcie.
Artykuł 13 znany również jako #uploadfilters, przerzuca odpowiedzialność za treść postów oraz komentarzy z autora na właściciela danej platformy. Narzuca narzędzie, które ma w założeniu pomóc właścicielowi takiego portalu w filtrowaniu treści - automatyczną infrastrukturę filtrującą, do której podłączona będzie cała strona. Taki filtr będzie cenzurować całą udostępnianą treść, którą uzna za naruszenie praw autorskich PRZED zamieszczeniem danego posta czy przed upublicznieniem komentarza. To generalnie absurdalna idea, bo nie istnieje "bank dzieł" w związku z tym system cenzury prewencyjnej musi... sam zbierać owe dzieła i sprawdzać zgodność.
Takie zapisy można wykorzystać bardzo łatwo przeciw każdemu serwisowi internetowemu, który zezwala na dodawanie treści przez użytkowników (zarówno tekstów, zdjęć, wideo, dżwięku). W tej sytuacji żaden przedsiębiorca nie zaryzykuje takiej możliwości, chyba, że będzie posiadał owe specjalne filtry, których koszt zbudowania wycenia się na bagatela od 100 mln dolarów w górę (oprogramowanie "w locie" musi sprawdzać podobieństwo z miliardami dzieł! Zwłaszcza audio i wideo są problemem)
Dzisiejsze prawo autorskie nie jest doskonałe. Istotnie - konieczne są tu pewne zmiany. Zmiany jednak zawsze powinny być zmianami na lepsze. W tym przypadku negatywne ich skutki odczuje większość obywateli Europy.
Co więcej wiadomo, że jest to początek działań. Zapędy Komisji Europejskiej, która w opinii wielu w wolności słowa widzi zagrożenie dla swoich wizji i swojego braku mandatu społecznego (nie wybieramy przedstawicieli do KE, to politycy wybierają się między sobą!). Już obecnie jest mowa o walce z mową nienawiści i "fake newsami". Idea prawie słuszna, ale właśnie problem w tym, że to oni (politycy o często dość skrajnych poglądach) chcą decydować co jest, a co nie jest, fake newsem czy mową nienawiści...
W sobotę 23.03.2019 odbędą się protesty przeciw ACTA2: www.stopacta2.org
Nie dla ACTA2 [2019-03-22 11:17 89.25.186.*] Pierwszy i drugi przykład to KRADZIEŻ czyjejś pracy lub własnosci. Więc albo prawo jest dobre albo źle dobrane przykłady. To tak samo jakbym UKRADŁ ukłąd waszej www, treści i założył nową stronę lepiej wypozyconowaną i zarabiałz reklam. WSzystko było by ok ? Nie !! odpowiedz »
Nie dla ACTA2 [2019-03-22 11:37 195.150.184.*] Kradzież będzie jeśli właściciel portalu sam wstawił to dzieło. A co jeśli autor cichaczem wstawi własne dzieło celowo? (kolega wstawi) I za rok/dwa przyjdzie po odszkodowanie? To ma być uczciwe? Jeszcze sprawdzić, czy dzieło jest w sieci można jakoś (choć i art 11 dotknie google), a jak sprawdzić publikacje papierowe?
Jak my jako redakcja TUR-INFO.PL mamy sprawdzić, że wypowiedź na forum nie jest kopią fragmentu dzieła chronionego? Prawodawcy mówią, że mamy to sprawdzać, ale jakiejś choćby "bazy dzieł", czy czegokolwiek co może umożliwić działanie nie dają. Tylko wielkie korporacje będzie stać na ryzyko i budowę filtrów, które i tak będą nie w pełni skuteczne.
Nie tylko forum będzie problemem - także ogłoszenia, że nie zawiera treści będących również dziełem (proszę zajrzeć do działu "Dla turystów" tam bywają spore opisy). Ogólnie komentarze/forum/ogłoszenia otwarte dla ludzi znikną z internetu.
Po prostu w imię ochrony własnej firmy forum zostanie zamknięte, a ogłoszenia ograniczone (samą sztampową treść typu "szukam pracownika .... wymagam ... oferuję... " nie uznaje się za dzieło, więc to zostanie). Podobnie będzie z wrzucaniem obrazów, wideo czy audio - nikt rozsądny nie zaryzykuje własnego majątku dla wolności wypowiedzi.
I ruch przeniesie się do Chin(sic!), Azji lub nawet USA z których firmy będą odpowiadać sądom z UE "nie uznajemy waszych chorych praw".
Zapraszamy do nowego świata! odpowiedz »
Nie dla ACTA2 [2019-03-22 12:09 89.25.186.*] Uważam, że jeśli ktoś ma psa, jego pies np liże cycki na filmie, a ktoś to udostępnia bezprawnie w kompilacji psów liżacych cycki - jets kradzieżą.
Jeśłi biorę na forum opis hotelu z www ITAKA i kopiuje gdzies indziej i pytam czy warto - jest to złodziejstwo. Fakt, że Itaka musiała by się o to rzucać, a wątpie by tak było (to 2 sprawa - to dla nich raczej reklama dodatkowa).
Kwestia tylko napisania ustawy - bo jeśłi jesteście w stanie coś zweryfikować, a nie chce Wam się to poprawna polityka. Gorzej jeśli czegoś nie jesteście w stanie zweryfikować - co wtedy ? Myślę, że sądy wtedy nie będą domagać się wypłaty odszkodowania a jedynie usuniecia publikacji tekstów. odpowiedz »
Nie dla ACTA2 [2019-03-22 14:47 195.150.184.*] Co do filmów z przykładu - istotnie była to kradzież. Ale czyja? Przecież nie serwisu, tylko użytkownika, który wstawił film... oryginalne filmy nie musiały być w ogóle opublikowane w sieci. A właśnie - jak sprawdza się oryginalność filmu? Bo algorytmy do porównywania filmów i audio to bardzo trudna sprawa (z tekstami jest dużo prościej). Po drugie film mógł być opublikowany poza zasięgiem danego serwisu wideo (np. serwer z blokadą geolokalizacyjną np. tylko dla USA).
Co do działań same sądy niczego się nie będą domagać, tylko skarżący wskazują czego pragną. A zwykle się to zasadza na kasie i to nie 1000zł bo obsługa prawna, żeby iść do sądu kosztuje kilka stów + koszty założenia sprawy. Więc jak ktoś pójdzie do sądu to po pieniądze.
Ogólnie takie życzeniowe myślenie nie działa. Prawnicy szybko przerobią to na źródło kasy z naiwnych, co więcej skoro będą możliwe naruszenia w całej UE to może się okazać, że stawki zdjęć/filmów itp. z innych krajów mogą być jeszcze bardziej zabójcze...
Dla przykładu podam sprawy sprzed lat: http://di. com. pl/35 - tys - zl - za - naruszenie - praw - do - zdjecia - milosza - fotografka - chciala - znacznie - wiecej - 53228 I takie pytanie, czy wydruk zdjęcia Czesława Miłosza powieszony w szkolnej gazetce na prawdę warta 3,5 tys. zł? Albo nawet 1000zł? Albo 100zł? Jaką szkodę poniósł ten którego dzieło skopiowano? A ile zyskał ten który dzieło opublikował? (szkoła czy biblioteka - jaki miała zysk?)
A o szukaniu klauzul niedozwolonych słyszeliście Państwo? Proszę przeczytać np. https://gloswielkopolski. pl/towarzystwo - lexus - czyli - jak - wesprzec - portfele - prawnikow/ar/10605704 Stowarzyszenie jest wolne od obciążeń sądowych, nie musi być OPP (czyli może 100% uzyskanej kasy wydać na wydatki własne!) i można bezkarnie dojeżdżać firmy. Fakt, że one zrobiły błąd, ale czy omylność ma powodować takie skutki? Jakie to prawo, które pozwala "trzepać kasę" bez realnych przyczyn? (przykładowo wystarczyło by, aby pozywany miał 14 dni na usunięcie błędnych wpisów i dopiero gdy tego nie uczyni...)
Jak będzie czas to opiszemy jeszcze absurdy wdrożeń RODO. To dopiero będzie maszynka do robienia kasy przy danych wrażliwych (które biura podróży, hotele i przewoźnicy przetwarzają) odpowiedz »
Nie dla ACTA2 [2019-03-22 20:12 37.249.169.*] Cóż, pozostaje zakładać portale na serwerach białoruskich bądź rosyjskich. Ew. odpowiedź stamtąd: nie uznajemy waszych chorych praw :) odpowiedz »
Nie dla ACTA2 [2019-03-25 09:34 178.43.176.*] Pytanie - jak teraz touroperatorzy podejdą do tego, ponieważ często wrzucamy do sieci ich opisy i zdjęcia tylko z info o swoim biurze. Czyli rozumiem, że mogą nas pozwać o to, chyba, że się zamieści info z jakiego to biura albo w ogóle musimy mieć zgody o możliwość zamieszczania na własnej stronie czy facebooku informacji jakiegoś touroperatora. odpowiedz »
|