Ustawa o imprezach turystycznych pełna niejasności
Data wysłania: 2018-11-23 10:34 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Pomimo tego, że ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych, weszła w życie 1 lipca, w dalszym ciągu nie jest do końca jasna. O nieścisłościach i potrzebie zmian w tej regulacji, jak i w dyrektywie turystycznej mówiono na prezentacji przygotowanej przez ECTAA, podczas targów TT Warsaw.
Prezes ECTAA, oraz Polskiej Izby Turystyki, Paweł Niewiadomski mówił, na wstępie, że nowe regulacje prawne sprawiają praktyce sporo problemów. Zapowiedział, że dyskusja na ten temat, na szczeblu europejskim odbędzie się 6 grudnia, na posiedzeniu ECTAA w Jerozolimie Dodał, że Komisja Europejska ma świadomość tego, że dyrektywa turystyczna, jest w wielu aspektach niejasna.
Mecenas Leszek Miłosz, radca prawny Polskiej Izby Turystyki podkreślał, że problemy z dyrektywą nie są problemem tylko polskiej branży turystycznej i dlatego współpraca z zrzeszającą 30 europejskich organizacji turystycznych ECTAA zwiększa szanse na końcowy sukces.
Na spotkaniu zdiagnozowano główne problemy, jakie napotykają przedsiębiorcy w związku z obowiązującymi od lipca regulacjami. Jednym z nich jest kwestia grupowych imprez turystycznych, realizowanych na podstawie umów B2B. Problem, jaki tu dostrzegliśmy wynika z faktu, że ustawa o imprezach turystycznych dotyczy umów zawieranych nie tylko przez osoby fizyczne, ale i osoby prawne. Problem polega na tym, że w przypadku umów konsumenckich mamy do czynienia z wzorcami umów, nie ma praktyki indywidualnego negocjowania punktów umowy, Inaczej jest w przypadku umów B2B. Pracownik, który podróżuje nie ma żadnego wpływu na postanowienia umowy. Treść umowy negocjuje z touroperatorem przedsiębiorca. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie jakie są potrzeby praktyki w tym zakresie, czy stosowanie przepisów ustawy w takiej sytuacji jest słuszne, czy nie przekonywał Leszek Miłosz. Przekonywał, że w tym zakresie potrzebne są rozwiązania odbiegające od dyrektywy. Paweł Niewiadomski dodał, że do obowiązywania ustawy dochodzi w momencie, kiedy pojawia się konsument, a relacje pomiędzy przedsiębiorcami nie podlegają pod ustawę. Dodał, że taka relacja podlegałaby pod ustawę w sytuacji, kiedy np. jedno biuro podróży, wykupuje wyjazd w drugim, dla swoich pracowników, a są to sytuacje rzadkie. Wskazał, że problemem, w okresie obowiązywania ustawy i usługach turystycznych było dublowanie wpłat na TFG w przypadkach, kiedy zagraniczni touroperatorzy kupowali imprezy w polskich biurach przyjazdowych.
Niejasności związane z obowiązującymi regulacjami turystycznymi wiążą się także ze zmianami godzin odlotu/wyjazdu. Czy godzinę wylotu można uznać za istotną cześć umowy. Mecenas Miłosz podkreślił, że europejski ustawodawca, zezwolił na podawanie przybliżonej godziny wylotu. W wielu przypadkach organizatorzy turystyki nie zawsze są w stanie podać dokładne godziny wylotu, ponieważ korzystają z transportu, swoich kontrahentów, za których formalnie odpowiadają, ale realnie często nie mają wpływu na godziny wylotu. Mecenas postawił postulat, że podanie nowej godziny wylotu nie powinno stanowić istotnej zmiany umowy, a być interpretowane jako jej uzupełnienie.
Co do kwestii opłat za rezygnację z imprezy turystycznej, to ustawa przewiduje 2 rodzaje opłat, opłata standardowa i opłata wg poniesionych kosztów. Problemem jest to, że w dyrektywie są regulowane przez jeden przepis, a w ustawie o imprezach turystycznych, przez dwa oddzielne. Jak zauważył Leszek Miłosz, w dyrektywie obowiązek uzasadnienia wysokości opłat odnosi się do obu tych opłat, a w polskiej ustawie tylko do opłaty pobieranej "z dołu". Pozornie jest to korzystne dla organizatorów, ponieważ w pewnych przypadkach zwalnia ich z obowiązku uzasadnienia kosztów. Jednak, w przypadku, kiedy sprawa trafi do sądu - ten sięgnie do unijnej dyrektywy. Zdaniem radcy prawnego, w przypadku pobieranej z góry opłaty standardowej potrzebna by była jasność co do jej uzasadniania.
Wątpliwości wzbudzają też niejasne przepisy dotyczące reklamacji, które nie są uregulowane ani w dyrektywie, ani w ustawie. Znalazł się tam tylko obowiązek zawiadomienia organizatora o wadach umowy. Ustawa nakłada na organizatorów obowiązek posiadania wewnętrznej procedury reklamacyjnej .Mecenas Miłosz podkreślał, że ustawa o imprezach turystycznych nie reguluje terminu odpowiedzi na reklamację.
Zdaniem Leszka Miłosza niedostatecznie określone jest także pojęcie nieuniknionych i nadzwyczajnych okoliczności. W dyrektywie są wymienione niektóre z nich. Radca prawny PIT wskazał na potrzebę stworzenia katalogu takich zdarzeń, które można by uznać za nieuniknione i nadzwyczajne.
Problematyczne są także kwestie dotyczące imprez organizowanych okazjonalnie, niekomercyjnie i dla ograniczonej liczby osób. Prelegent postulował stworzenie rejestru takich imprez i informowania klienta, że konkretna impreza nie podlega ustawie. Zwrócił uwagę na to, że podobny rejestr funkcjonuje w ramach ustawy o systemie oświaty i dotyczy imprez młodzieżowych. Taki rejestr, jak podawał mecenas Miłosz, taki rejestr funkcjonuje w Irlandii.
Leszek Miłosz wskazał także na potrzebę ujednolicenia w całej Unii praktyki organizowania imprez turystycznych. Temu ma służyć dyrektywa, a warunkiem tego jest takie samo rozumienie pojęć. Dał tu przykład rozumienia pojęcia umowy generalnej, czy rozsądnego terminu w przypadku cesji imprezy turystycznej. Różnice są wyjaśniane, przez sądy, albo Trybunał Sprawiedliwości, lecz sądowe rozwiązanie sprawy zabiera sporo czasu, a potrzeby przedsiębiorców pojawiają się już następnego dnia po wejściu w życie regulacji.
Niejasności w ustawie [2018-11-23 10:34 83.27.2.*] Czy w tym kraju kiedykolwiek została uchwalona jakakolwiek ustawa, która nie budziłaby żadnych wątpliwości? No ale jak na posłów wybiera się ludzi o wątpliwych kwalifikacjach to co się później dziwić. odpowiedz »
|