Turystyka przyjazdowa przyniosła większe przychody -blisko 1
Data wysłania: 2008-08-18 18:49 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Jak poinformowało Ministerstwo Sportu i Turystyki, przychody pochodzące z turystyki przyjazdowej w naszym kraju od roku 2005 do 2007 wzrosły z 6,2 mld USD do 10,6 mld USD.
Z opracowania resortu wynika, że w badanym okresie łączne przychody z turystyki przyjazdowej systematycznie rosły, a w 2006 r. zwiększyły się o 16 proc., do 7,2 mld USD z 6,2 mld USD w 2005 r. Ponadto w 2007 r. osiągnęły poziom 10,6 mld USD, co daje wzrost o 47 proc. w stosunku do roku poprzedniego.
Jak można przeczytać w komunikacie resortu, bardzo duża dynamika wzrostu w 2007 r. przychodów z turystyki. może być skutkiem umacniającej się wartości złotówki, a co jest z tym ściśle związane - spadku wartości euro oraz dolara w stosunku do złotego.
W 2007 r. przeciętne wydatki turystów zagranicznych w Polsce wzrosły o 53 proc. w stosunku do 2006 r., i zmieniły się ze 167 USD w 2006 r. w 253 USD rok później.
W roku ubiegłym przeciętny turysta zostawił w naszym kraju w przeciągu jednego dnia pobytu 65 USD, co daje 42 USD więcej niż rok wcześniej. W 2007 r. zagraniczni turyści wydali w Polsce 23,3 mld zł, co daje wzrost w porównaniu z rokiem 2006 o 1,9 mld zł, a w stosunku do 2005 r. aż o 4 mld zł! Eksperci resortu przewidują, że ten sektor będzie rozwijał się na całym świecie w bardzo szybkim tempie.
Jak podano, rola turystyki jest ogromna, wystarczy przypomnieć tylko prawie 4 proc. PKB światowego, które w ogóle nie miało by miejsca, gdyby nie przemysł turystyczny, prawie 3 proc. światowego zatrudnienia generowanego przez sam przemysł turystyczny, 10-proc. udział gospodarki turystycznej w światowym PKB a także ponad 8- proc. udział gospodarki turystycznej w światowym zatrudnieniu.
Przemysł turystyczny definiuje się jako "turystyka w wąskim znaczeniu". W związku z tym pod uwagę są brane jedynie wydatki, które zostały poniesione przez turystów oraz podróżnych na dobra a także usługi związane bezpośrednio z turystyką, np. wydatki na noclegi i jedzenie, biura podróży.
Pojęcie "gospodarka turystyczna" zawiera w sobie wydatki nie tylko związane bezpośrednio z turystyką, ale także wydatki pośrednie (np. na żywność, transport, paliwo, czy też ubezpieczenie).
Specjaliści z ministerstwa podkreślili, że w naszej krajowej gospodarce turystyka zaczyna być dostrzegana jako znaczący oraz dynamicznie rozwijający się sektor. Jak wynika z szacunków Instytutu Turystyki (IT), udział gospodarki turystycznej w PKB w 2007 r. wyniósł 6 proc. i był o 0,1 pkt. proc. niższy niż w roku 2006 oraz o 0,3 pkt. proc. wyższy niż w roku 2005. IT ocenił, że w ub. r. dochody z gospodarki turystycznej w Polsce wyniosły 70,2 mld zł.
Polska turystyka przyjazdowa pozwala zarobić [2008-08-18 18:49 212.76.37.*] Przecież to wciskanie kitu! A o ile w tym okresie spadła wartość dolara? Czemu mają służyć takie manipulacje? odpowiedz »
Polska turystyka przyjazdowa pozwala zarobić [2008-08-19 11:48 87.206.63.*] No dolar spadł... ale nikt nie mówi, że tak będzie stale! Mówią, że złotówka się osłabiać będzie - wraz ze zwolnieniem gospodarki :( odpowiedz »
Polska turystyka przyjazdowa pozwala zarobić [2008-08-19 13:06 80.50.20.*] W roku 2006 Polskę odwiedziło 15,7 mln zagranicznych turystów w 2007 już tylko 15 mln i wg badań za rok bieżący tendencja spadkowa cały czas sie utrzymuje! Wzrost przychodów związany jest więc tylko i wyłącznie ze wzrostem cen w naszym kraju. Może najwyższy czas wziąć się za prawdziwą promocję Polski, bo dotychczasowe działania POT są bardzo podstawowe i bardzo mierne w swojej efektywności! odpowiedz »
Polska turystyka przyjazdowa pozwala zarobić [2008-08-20 15:42 217.197.68.*] Poczekajmy na wyniki z 2008... odpowiedz »
Polska turystyka przyjazdowa pozwala zarobić [2008-08-22 13:40 83.29.80.*] co z tego ze przyniosla przez 2 lata, w tej chwili leci w dol na leb i na szyje. To wszystko sa manipulacje, zarowno z zapotrzebowaniem na hotele, fantastycznie sprzedajace sie nieruchomosci i wogole niesamowity popyt na wszystko. A w Krakowie wolnych pokoi jest sporo, spadaja obroty w restauracjach. Ja sprzedawalam mieszkanie w okresie "zekomej" prosperity owszem zaintersowanych mnóstwo, ale lazeniem i ogladaniem. Robi sie wielkie HALO zeby w ludziach podsycic chec wydawania kasy, a tak naprawde na spokojnie mozna wydawac pieniadze, czekac na okazje i nie ma sie wcale gdzie spieszyc. To jest celowe podgrzewanie gospodarki i robienie zametu. Szkoda tylko ze wiekszosc poprostu sie przeinwestowala, zwlaszcza w Krakowie bo okres prosperity trwal zaledwie moment. odpowiedz »
|