Wczasy z biurem Skarpa w Czarnogórze sierpień 2016

Byłam na wczasach w Czarnogórze w miejscowości Rafailovici z biurem Skarpa z Krakowa. Sam dojazd ok. Schody zaczęły się po przyjeździe, okazało się ze autokar nie zjedzie pod pensjonat bo jest za duży, trzeba było przeładować bagaże do busa i iść na nogach 300 metrów. Pomijam fakt że jak jedni wysiadali to inni wsiadali i wracali do Pl. Chaos masakryczny a wszystko się dziej przy głównej ruchliwej ulicy. Pokoje w pensjonacie maleńkie, w łazience z trudem można się zmieścić z drugą osobą to samo na balkonie. Wszystko mikroskopijne. W biurze Skarpa zapłaciliśmy 10 euro za widok na morze, oczywiście był po ostrym wychyleniu i jak innych lokatorów nie było na balkonach. Są to pokoje przy najgłośniejszej ulicy miasteczka co nie pozwala spać przy otwartym oknie. Posiłki miały być serwowane po sąsiedzku, okazało się to być dobrych kilka minut od pensjonatu pokonując kręte uliczki bez chodników z dużym ruchem samochodowym. Stołówka hotelowa bardzo mała a żywi się tam pół miasteczka i zdobycie stolika o godz 8 czy 9 graniczy z cudem tak samo jak coś do jedzenie. Trzeba się rozpychać bo w innym wypadku można stać do południa. Cena za wycieczkę nie była wielka 2700zł za dwie osoby ale po co te wszystkie kłamstwa, ten widok na morze te posiłki po sąsiedzku. Nic się nie pokrywa w rzeczywistości.
Rozważam się zastanowić dwa razy przed podjecie decyzji.
Katarzyna z Krakowa,