Relacja uczestniczki wypadku opolskiego autokaru w Austrii

Aktualność:
Do wypadku polskiego autokaru doszło na autostradzie niedaleko austriackiego Wels. Policja ustala przyczyny wypadku. Wiadomo, że autokar uderzył w barierkę, a następnie zsunął się po kilkumetrowym nasypie przewracając się na bok.

W wypadku zginęła jedna osoba, cztery są w ciężkim stanie, natomiast ponad trzydzieści osób doznały lekkich obrażeń. Marcin Jakubowski, dyżurny konsul RP w Austrii, który był na miejscu wypadku poinformował - To głównie potłuczenia, rany cięte, obrażenia wewnętrzne, większość z nich została już przebadana przez lekarzy, opatrzona i wypisana ze szpitala. Pomoc Polakom przygotowała firma Opolanin, która była organizatorem wycieczki oraz austriacka polonia i tamtejsze polskie duszpasterstwo.

W sumie w wycieczce brało udział 130 osób, a zdecydowana większość to pracownicy Elektrowni Opole. W autokarze, który uległ wypadkowi znajdowały się 53 osoby.

Na miejscu wypadku było 20 karetek pogotowia, kilkanaście wozów straży pożarnej oraz helikopter Czerwonego Krzyża.

O wypadku dużo mówi się też w austriackich mediach. Julian Gaborek, który mieszka w Linz zaznacza - Co chwilę w radiu pojawiają się jakieś nowe doniesienia na ten temat, podkreśla się, że przyczyny wypadku nie są jeszcze znane i że 10 osób wyszło z niego bez szwanku. Odebrałem też telefon od osób, które starały się czegoś dowiedzieć o swoich krewnych.

Sztab kryzysowy zorganizowała również elektrownia, która kontroluje jakiej pomocy potrzebują poszkodowani i czy ją otrzymują. Udziela również informacji rodzinom swoich pracowników pod numerem telefonu: 607678594.

Organizatorem wycieczki była firma Opolanin. Jednak autokary, którym podróżowali pracownicy EO należały do poznańskiej firmy Funclub. Firma wysłała na miejsce zdarzenia dwa autokary zastępcze.

Jednym z uczestników wycieczki była pani Gabriela M., która postanowiła opowiedzieć o wypadku Gazecie Wyborczej". Wyznała - Cześć osób na pewno będzie chciała kontynuować wakacje, bo są wśród nas osoby, którym nic się nie stało. Ja i mój mąż wracamy do domu.

Pani Gabriela zaznacza, że wszyscy uczestnicy się znają, cały czas mówią o swoich bliskich i martwią się o rodziny.

Uczestniczka wypadku relacjonuje - Z Opola wyjechaliśmy pół godziny później niż w planowano, a pilot wycieczki mówił, że to z powodu dodatkowego przeglądu technicznego. Więc autokar pewnie był sprawny, ale na miejscu chodzą różne słuchy, łącznie z tym, że kierowca autokaru zasnął. Tuż po wypadku rozmawiałam z drugim kierowcą, mieli się zmienić za 10 minut. Dodaje - Ci którzy mogli wyjść o własnych siłach, wydostali się przez rozbitą szybę, to było straszne, nikt nie wiedział co robić, co się stało, jak poważna jest sytuacja.

Pani Gabriela przyznaje - Akcja ratunkowa była bardzo szybka, karetki pojawiły się momentalnie, ale tak na prawdę nie wiem po jakim czasie, bo trudno mi to ocenić. Większość z uczestników tej wycieczki ciągle jest w szoku. Co rusz pojawiają się jakieś nowe, niepotwierdzone informacje. Wiem, że bardzo ciężkie obrażenia odniósł mój sąsiad z autokaru, przesiadł się do niego na parkingu. Tutaj mówi się, że to właśnie on nie żyje. Gdy wydostawałam się z autobusu widziałam go leżącego nieprzytomnego.

• Wypadek autokaru w Austrii - relacha 

  [2008-04-06 21:34 79.162.21.*]

  Wiecie, że biuro Funclub wywodzi się swoimi korzeniami z biura Watersport ... kojarzycie ??? Tagiczny spływ Dunajcem ...   odpowiedz »

• Wypadek autokaru w Austrii - relacha 

  [2008-08-11 23:03 77.223.227.*]

  Opolanin to wziął kasę i tyle!!!Byłem uczestnikiem tego wypadku i praktycznie nie ucierpiałem.Ale jak słysze że Opolanin niósł pomoc to mnie szlak trafia, to wielka bzdura.To firma Fun Club stanęła na wysokości zadania i dołożyła wszelkich starań abyśmy jak najmniej odczuwali stres podczas dalszej podróży do Włoch ,bądź do domu.Zapewniła również nocleg po wypadku. Biuro OPOLANIN będe omijał do końca życia!!!!!   odpowiedz »