Kierowca autokaru winny wypadku pod Jeżewem!
Data wysłania: 2005-12-30 20:01 Autor: Czytelnik IP 999.999.999.*
Czy tylko kierowca jest winien? [2005-12-30 20:01 999.999.999.*] Kierowca jest winien, ale chyba nie tylko. Winnymi są także ci wszyscy, którzy bez wymaganych kwalifikacji(pilota, przewodnika, kierownika wycieczek szkolnych i imprez turystyczno-krajoznawczych, itp.) byli organizatorami tej imprezy jak i ci, którzy powierzli obowiązki kierowania imprezą turystyczną osobom bez odpowiedniego przygotowania w świetle rozporządzenia MEN z dn. 8 listopada 2001 roku. Wie o tym każdy pilot. Tragedia nie wydarzyłaby się, gdyby na m-scu dla pilota siedziała nie katechetka, czy inny pedagog lecz przygotowana osoba do prowadzenia imprezy turystycznej. Jak na razie dyrekcje obu szkół, które w świetle prawa były organizatorami pielgrzymki skutecznie ukrywają się za parawanem niewiedzy i niekompetencji oraz tzw. siły wyższej. Tymczasem okazuje się, (boleśnie do bólu) że kwalifikacje pedagoga, bez względu na specjalność ( bo w programie studiów ani geografa,historyka, katechety, duchownego czy nauczyciela wf. itp. nie ma szkolenia dot. zasad organizownia i realizowania wycieczek turystycznych), czy rozmodlonej katechetki nie są dostateczną gwarancją bezpiecznego powrotu z żadnej imprezy turystycznej, gdzie wyposzczony brakiem zleceń i jazd kierowca przyjmuje dominującą rolę, (bo on jest panem autokaru, on jeździ w trasy codziennie, a taki nauczyciel raz w roku) pozycję, bo to on jest kierowcą w tym autokarze i on ostatecznie decyduje ile osób zabierze, kogo zabierze co zupełnie naturalne jest kiedy nawet nie ma listy uczestników( nie mówiąc o regulaminie, harmonogramie wycieczki, czy innych obowiązujących dokumentach) i on ostatecznie pokaże jak się jeździ w Polskę. Nieprzygotowany pedagog nie jest w stanie zdominować pewnego siebie kozaka, nawet wtedy, jeśli wiezie na śmierć całą wycieczkę i siebie. Przygotowany, kompetentny kierownik imprezy nie pozwoliłby na kozakowanie na jezdni wiedząc, że to on jest narażony najbardziej. Interweniowałby natychmiast chroniąc siebie i cała wycieczkę. Ale było tak jak było. Nie był przygotowany nauczyciel, bo tą rolę powierzył mu równie niekompetentny dyrektor placówki oświatowej. Dyrektorzy obu szkół powinni odpowiadać z art 160 & 2 kk., art. 163 kk. i art 187 kk. Jak narazie bez żadnych ograniczeń (np.: zawieszenie w pełnieniu obowiązków) pełnią swoje funkcje; - niech pełnią, ale oto zbliża się kolejny sezon wyjazdów turystycznych dzieci i młodzieży, będą następne imprezy, w których byc może po raz kolejny dojść do zagrożeń i wypadków, po raz kolejny okaże się, że Polak po szkodzie równie głupi, jak i przed; - mimo istniejących przecież oczywistych przepisów prawa i aktualnych rządów PIS. My turoperatorzy, piloci, przewodnicy itp. z branży turystycznej musimy zdecydowanie przeciwstawić się tej sytuacji, gdzie na turystyce jak na medycynie znają się wszyscy. Nieprzestrzeganie prawa także w tej dziedzinie, chowanie głowy w piasek, czy zwracanie się do nieba nie jest dostateczną - żadną gwarancją że takie sytuacje się nie powtórzą . I nie chodzi tu o to tylko, że nie zostana wydobyte, czy osiągnięte walory wychowawcze, poznawcze, kształcące, itp. tej, czy innej źle zorganizowanej i zrealizowanej imprezy turystycznej. Przecież tu chodzi także o życie! życie nie jednego człowieka( jak w medycynie), lecz zawsze pewnej zbiorowości. A przyrost naturalny maleje. Maleje także (co zupełnie naturalne) zainteresowanie rodziców finansowaniem szkolnej turystyki krajoznawczej własnych dzieci. odpowiedz »
jestem nauczycielem i czasem kierownikiem [2007-10-14 01:11 83.10.203.*] Jak zwykle najlepiej zgonić na kierownika, bo on ma się znać na prowadzeniu autokaru, na stanie technicznym, przepisach ruchu drogowego, historii Polski, na udzielaniu pomocy, psychologii dziecka i dorosłych, ma nosić apteczkę, listy uczestników, regulaminy, dogadywać się z przewodnikami, pilnować wychowawców, dzieci, nie spać, nie jeść i nie mieć do nikogo zaufania. Ciekawe dlaczego wynajmujemy autokar, przecież kierownik mógłby sam go prowadzić. można by nie zamawiać wyżywienia, bo nie wiadomo, kto gotuje a tak kierownik rzuciłby coś w między czasie na patelnię. No i oczywiście można by również nie organizować wycieczek, bo nie mylą się ci i nie są winni, co nic nie robią. Jestem też matką dziecka, które przeżyło wypadek autokaru wycieczkowego. Wiem, że nie stało się dobrze. Ale dziękuję Bogu, że przeżył on i wszyscy uczestnicy tej wycieczki. Popełnił kierowca błąd, ale czy popełnił błąd kierownik z tym się nie zgodzę, sama jestem czasem kierownikiem wycieczki i do głowy mi nie przyszło zwracać uwagę kierowcę. Myślę, że traktuje on swój zawód poważnie i wie, że wozi ludzi nie ziemniaki.Często zastanawiam się, czy następnym razem nie odmówić tej funkcji, ale to nie zawsze jest takie łatwe. Poza tym, przepisy nic nie mówią o tym, że kierownik ustala prędkość z jaką ma się poruszać autobus, tylko o przerwach, które powinien mieć kierowca i ilości godzin, które ma przejechać. Często szybkość wymusza sytuacja. Trzeba dojechać do miejsca zakwaterowania a przewoźnik dał tylko jednego kierowcę. odpowiedz »
|