OIS-nie dajcie się oszukać
Data wysłania: 2008-01-04 16:10 Autor: Czytelnik IP 89.79.74.*
Sylwester w szczawnicy na dobry początek: -nasz autobus spóźnił się godzinę czasu-my nie wiedzieliśy kiedy i czy w ogóle przyjedzie, więc czekaliśmy na mrozie -3 stopnie. Nikt do nas nawet nie raczył zadzwonić z biura i powiedziewć co się dzieje. -pilotka to jakaś studentka która nic nie wie, na niczym się nie zna i niczego nie potrafi. miała nasze numery ale jak sama powiedziała: "nie pomyślałam że trzeba was informować że spóźnimy się godzinę" - za to przy samym dojeżdzie pani pilot zadzwoniła do naszego kolegi ale z pytaniem gdzie jest zbiórka bo kierowaca nie wie gdzie ma jechać.(biuro samo wyznaczyło nam miejsce zbiórki). - biuro wymyśliło sobie że z wrocławia do szczawnicy pozbiera ludzi na trasie co poskutkowało czasem dojazdu z poznania do szczawnicy 20 godzin - kierowca to pokaz niekompetencji, arogancji i całkowitego braku myślenia facet totalnie nie miał pojęcia gdzie jedzie opierał się na GPS którego nie potrafił odczytywać, jego żona wysiadała na skrzyżowaniach i pytała ludzi o drogę z wielką łaską zatrzymywał się na postojach bezczelnie komentując "więcej piwka to będziecie więcej sikać" zachowywał się jakby łaskę nam robił że w ogóle jedzie. - będąc w centrum szczawnicy zgubił się (przypomnę że szczawnica ma tylko dwie główne ulice) 15 minut czekaliśmy na poboczu aż ktoś przyjedzie nas popilotować. - standard pokoi daleko odbiegał od tego co było na zdjęciach:grzyb w łazience, brud i kurz wszędzie, toalety wyglądały jak koszmar z kolonii w latach 80, a cały budynek swą świetność i ostatni remont przeżywał w czasach wczesnego Gierka. - pokoje przydzielono nam nie wiem według jakiego klucza ale dwie pary które chciały mieć pokoje obok siebie były NA RÓŻNYCH PIĘTRACH, nie było nawet do kogo mieć pretensji bo pani rezydent totalnie to nie interesowało - impreza sylwestrowa kończył się o 5 nad ranem o 9 było śniadanie a o 9.45 już odjeżdżaliśmy autokarem. 4 godziny snu po sylwestrze i potem jeszcze 12 godzin w autokarze niech sobie to ktoś wyobrazi -wyjechaliśmy o 9,45 pomimo że mieliśmy zapłaconą dobę hotelową do 14 wszystko za co było odpowiedzialne biuro zostało zepsute. jeżeli coś wyszło to był to skutek naszego wykłócania się, interwencji albo życzliwości osób nie związanych z biurem. ogóle rzecz biorąc STRASZNA PORAŻKA
OIS-nie dajcie się oszukać [2009-01-03 13:21 84.201.211.*] tragdyja odpowiedz »
OIS-nie dajcie się oszukać [2009-01-04 15:47 79.184.152.*] U mnie bylo podobnie.. sylwester na slowacji.. nie spotkalalm osoby ktora bylaby zadowolona.. nie jedzcie z nimi...!!!!! nie dptrzymali warunkow umowy nie dowozili na stoku.. nikim sie nie interesowali a w drodze powrotnej"wypluli "nas w katowichach nie interesujac sie co dalej,,, zapominali zabrac ludzi ze stoku itp.. brak slow.. odpowiedz »
OIS-nie dajcie się oszukać [2009-07-24 14:26 83.31.230.*] Wyjazd do Czarnogóry. Jechaliśmy 4 autokarami z PL do Chorwacji. Tam wysiedli ludzie a reszta zapakowała się w jeden i jechała do Czarnogóry. Niestety na granicy nie chcieli nas przepuścić bo byliśmy na 4 różnych listach autokarowych a jest zakaz w prawie tranzytowym na takie sztuczki. Bez naszej zgody kierowca postanowił pojechać do oddalonej o 15 km kolejnej granicy. Po dosyć stromej uliczce dla samochodów osobowych dojechaliśmy do przejścia. Tam strażnik również nas nie przepuścił i czekaliśmy na inspektora, który miał nas dowieść do poprzedniego przejścia. Niestety autokar zarył podwoziem niemal obok przepaści. Wydostanie trwało 2 h. Wróciliśmy na tamtą granicę, kierowca zapłacił karę i... jak Rumuni musieliśmy wziąć bagaże i przejść przez granicę by wsiąść do autokaru na czarnogórskich numerach rejestracyjnych. Zatem po 36 h (zamiast 30h) dojechałam na miejsce - uciekło nam pół dnia urlopu. Jako rekompensatę zaproponowali nam wycieczkę-rejs dodatkowo płatną a mieli zapewnić wino (2,30 euro) i sery. Stąd tylko kilka osób zdecydowało się.
W drodze powrotnej znowu czekaliśmy 1,5h na granicy aż turyści przejdą przez granicę byśmy mogli zrobić to samo.
100 km od Warszawy skończył się czas pracy kierowców. Miał dojechać trzeci ale wsiadł w zły pociąg z przesiadką w Warszawie i w Łodzi byłby dopiero na godz. 20.00 a czekaliśmy od 17.00. Pojechał do Janek i na trasie przez 2h bezskutecznie łapał stopa. W końcu jedna z uczestniczek zadzwoniła po swojego chłopaka by zgarnął kierowcę i dowiózł do nas. Dopiero po tym dotarłam do Warszawy na godz. 22.00 zamiast 19.00. Napisaliśmy zbiorową reklamację i dodatkowo indywidualnie. Jeśli chcecie mieć spokojne wakacje wybierzcie inne biuro. Lepiej dopłacić 100 zł więcej i być zadowolonym. Poza tym po fakcie jak i na własnej skórze przekonałam się, że są przypałowym biurem. odpowiedz »
OIS-nie dajcie się oszukać [2009-07-24 14:27 83.31.230.*] Wyjazd do Czarnogóry. Jechaliśmy 4 autokarami z PL do Chorwacji. Tam wysiedli ludzie a reszta zapakowała się w jeden i jechała do Czarnogóry. Niestety na granicy nie chcieli nas przepuścić bo byliśmy na 4 różnych listach autokarowych a jest zakaz w prawie tranzytowym na takie sztuczki. Bez naszej zgody kierowca postanowił pojechać do oddalonej o 15 km kolejnej granicy. Po dosyć stromej uliczce dla samochodów osobowych dojechaliśmy do przejścia. Tam strażnik również nas nie przepuścił i czekaliśmy na inspektora, który miał nas dowieść do poprzedniego przejścia. Niestety autokar zarył podwoziem niemal obok przepaści. Wydostanie trwało 2 h. Wróciliśmy na tamtą granicę, kierowca zapłacił karę i... jak Rumuni musieliśmy wziąć bagaże i przejść przez granicę by wsiąść do autokaru na czarnogórskich numerach rejestracyjnych. Zatem po 36 h (zamiast 30h) dojechałam na miejsce - uciekło nam pół dnia urlopu. Jako rekompensatę zaproponowali nam wycieczkę-rejs dodatkowo płatną a mieli zapewnić wino (2,30 euro) i sery. Stąd tylko kilka osób zdecydowało się.
W drodze powrotnej znowu czekaliśmy 1,5h na granicy aż turyści przejdą przez granicę byśmy mogli zrobić to samo.
100 km od Warszawy skończył się czas pracy kierowców. Miał dojechać trzeci ale wsiadł w zły pociąg z przesiadką w Warszawie i w Łodzi byłby dopiero na godz. 20.00 a czekaliśmy od 17.00. Pojechał do Janek i na trasie przez 2h bezskutecznie łapał stopa. W końcu jedna z uczestniczek zadzwoniła po swojego chłopaka by zgarnął kierowcę i dowiózł do nas. Dopiero po tym dotarłam do Warszawy na godz. 22.00 zamiast 19.00. Napisaliśmy zbiorową reklamację i dodatkowo indywidualnie. Jeśli chcecie mieć spokojne wakacje wybierzcie inne biuro. Lepiej dopłacić 100 zł więcej i być zadowolonym. Poza tym po fakcie jak i na własnej skórze przekonałam się, że są przypałowym biurem. odpowiedz »
|