Warszawska restauracja Ginger zmieniła lokalizację
Data wysłania: 2007-12-25 18:20 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Restauracja Ginger na Nowym Świecie zniknęła z warszawskiego rynku na 9 miesięcy. Teraz znów zaprasza, ale tym razem do nowego lokalu przy ul. Zgoda.
Restauracja zmieniła nie tylko miejsce i rozmiar (nowy Ginger mieści się na dwóch poziomach i tarasie), lecz także godziny otwarcia. Teraz jest czynna całą dobę, a w związku z tym powiększyła ofertę o śniadania, lunche biznesowe i menu nocne od godz. 22. - Stałych bywalców zapewniamy, że charakter kuchni się nie zmienił - uspokaja właścicielka Elżbieta Smoleńska. - Wciąż bazujemy na autorskich przepisach kucharza Jacka Szczepańskiego. Restauracja Ginger jak sama nazwa wskazujer serwuje dania akcentami orientalnymi. Na śniadanie zjeść można tu zarówno jajecznicę w wersji swojskiej, np. na boczku (12 zł), jak i egzotycznej, czyli po indyjsku (15 zł).
Wśród dań głównych figuruje się m.in. stek z łososia w sosie imbirowo-cytrynowym z ryżem (36 zł) i kaczka na placku kukurydzianym ze świeżymi ziołami i sosem hoisin (41 zł).
W menu nocnem do wyboru jest m.in. zupę kokosową (13 zł), penne ze szpinakiem i łososiem (26 zł) czy filet z kurczaka z limonką podawany z frytkami (25 zł).
Ginger - nowy adres: Zgoda 12 [2007-12-25 18:20 62.179.59.*] Niestety skusiłem się odwiedzić ten lokal (Ginger) wspólnie z kolegą w późnych godzinach nocnych. Na wstępie zamawiając butelke wódeczki "barman" podał nam otwartą butelke, natychmiast zwróciłem się do niego o wymiane na flaszke zamkniętą, jednak oświadczył mi że podał otwartą butelke ponieważ nie mają pół litrówek i ogólnie to powinienem się cieszycz że chciało mu się przelać nam z 0,7 do półlitrówki. Nagle zjawiła się tajemniacza Pani która prawdopodobnie była managerem i oświadczyła że rzecdzywiście taka sytacja nie powinna mieć miejsca i że dostaniemy zamkniętą 0,7 o 20 zł taniej. Niestety kiedy przyszło do płacenia Pani oświadczyła że na nic takiego nie umawiała się (?!), ze względu na spory już stan spożycia moj i mojego koliegi nie dyskutowałem. Niestety jednak na tym nie skończyło się, kiedy już wychodziliśmy kolega oparł się o bar, pech chciał że oparł się o karty leżace na barze, przesuwająć karty zrzucił nimi wazon stojący na barze. Oświadczyłem że moge zapłacić oczywiście za wazon, obsługa oświadczyła że za wazon musimy zapłacić 120. Oświadczyłem że niesty nie mam przy sobie takiej kwoty i moge zaproponować tylko 50 zł zwłaszcza że nie był to jakiś "super wazon". Obsługa zcazeła być agresywna i nagle Pani Manager oświadczyła że w takim razie nie będzie dyskutować ze mną i poleciła ochroniarzowi "wypprosić" mnie. Widząc wielkiego Pana zmierzającego w moją stronę i zacierające ręce naturalnie nie dałem mu satysfakcji wyrzucenia Mnie i wyszedłem sam. Obsługa oswiadczyła mi też że mój znajomy nie ma prawa opuścić lokalu i że zostanie w nim do momentu zapłacenia 120 zł. Skończyło się na tym że byłem zmuszony wezwać policje na miejsce. Niesamowite że kiedy wszedłem do lokalu z policją już nikt mnie nie wyrzucał i obsługa przestała ubliżać Mi i mojemu koledze. Nagle okazało się też że koszty nie umyślnego zniszczenia nie są szacowane już na 120 zł tylko na 80 zł. Okazało się też po krótkiej dyskusji że kwota 50 zł satysfakcjonuje Panią Manager. Z całej tej sytacji ciesze się że nie zostałem przez obsługe pobity, bo pobiciem też mi gorożono "jesli nie zaplace". Bardzo nie polecam. Sprostowanie: Duży Pan był kucharzem a nie ochroniarzem a pani Ewa którą uznałem za Managera nie jest nim. odpowiedz »
|