Ile wyda Polak na samodzielne wakacje?
Data wysłania: 2011-09-24 00:26 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Jak wynika z wakacyjnego raportu przeprowadzonego przez Internetowe Centrum Podróży eSKY.pl, Polacy co raz częściej decydują się na samodzielne zorganizowanie wakacji. Ta grupa turystów ceni sobie elastyczność, zarówno jeśli chodzi o długość wyjazdu jak i o atrakcje, z których można korzystać na miejscu. Pomimo kryzysu ekonomicznego, który dotknął również branżę turystyczną ceny biletów lotniczych tanimi liniami jak i krajowych przewoźników wzrosły nieznacznie.
Analiza kwot, które Polacy musieli wydać kupując bilet lotniczy na wakacje pokazuje, że różnice w stosunku do roku ubiegłego są nieznaczne. Osoby lecące tanimi liniami, płacąc za bilet w dwie strony przeznaczyły na niego średnio 704 PLN, jest to cena o 8 proc. większa niż latem 2010 roku (650 PLN). Jeszcze mniejszy wzrost odnotowano w przypadku regularnych przewoźników, średnia kwota, którą wydano na bilet w 2011 roku to 1 170 PLN, czyli o 5 proc. więcej niż przed rokiem.
Patrząc na najczęściej wybierane przez Polaków miejsca - Londyn, Rzym, Paryż - w każdym przypadku zauważamy wzrost kosztów podróży, należy podkreślić, że miastem wylotu w każdym przypadku jest Warszawa. Kolejno, ceny podróży do Rzymu urosły o 14 proc. w skali roku (w 2011 za bilet zapłaciliśmy średnio 763,64 PLN, a rok wcześniej 656,42), do Paryża o 12 proc. (2011 - 920,76 PLN a 2010 - 810,02 PLN).
Od momentu naszego wejścia do Unii, najczęściej wybieranym miejscem wakacyjnych podróży Polaków jest Londyn. Okazuje się jednak, że na tym kierunku bilety wcale nie są takie tanie. Z danych Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl wynika, że aż 33 proc. wszystkich wakacyjnych rezerwacji została dokonana na przelot ze stolicy Polski na lotnisko Luton - obsługujące tanie linie lotnicze, natomiast 14 proc. wszystkich podróży wakacyjnych odbyło się na trasie port lotniczy im. F. Chopina w Warszawie - Heathrow w Londynie, które z kolei przyjmuje samoloty rejsowe.
Osoby, które lecąc do Londynu skorzystały z usług tanich przewoźników, zapłaciły o 10 proc. więcej niż rok temu (2011 - 773,12 PLN a 2010 - 702,50 PLN), dużo większą różnicę kosztów odczuli ci, którzy polecieli liniami regularnymi i wylądowali na lotnisku Heathrow - w stosunku do roku poprzedniego koszt biletu wzrósł o 15 proc. (2011 - 1 020,82 PLN a 2010 - 863,17 PLN). Jak widać dużo zależy od wyboru przewoźnika.
Warto zwrócić uwagę na to, że są też trasy, na których ceny biletów odbiły się bardziej odczuwalnie na kieszeniach podróżnych. Tu należy wskazać chociażby Brukselę, która nie jest typowym wakacyjnym kierunkiem, jednak tego lata poleciał tam znaczny odsetek (10 proc. wszystkich rezerwacji zrobionych w tym sezonie) naszych rodaków. Wyjaśnieniem, tak dużego zainteresowania stolicą Belgii, jest rosnące znaczenie Polski w Unii Europejskiej i nasza prezydencja, która rozpoczęła się właśnie na początku wakacji. Tutaj koszt podróży wzrósł aż o 31 proc. (z 449,73 PLN w 2010 do 611,46 PLN w 2011).
Z danych Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl wynika, że przeloty z Warszawy, są przynajmniej 10 proc. droższe niż w roku ubiegłym. A jak to wygląda w przypadku innych portów lotniczych? Analiza pokazuje, że najczęściej wzrost średniej ceny biletów nie był tak duży - chociażby kwota, którą należało wydać za podróż z Gdańska do wspomnianego już wcześniej Luton w Londynie jest zaledwie o 4 proc. wyższa od tej, którą płaciliśmy przed rokiem (2011 - 607,25 a 2010 - 584,10).
Odnotowano także przypadki, w których ceny podróży znacznie spadły, co dobrze obrazuje średni koszt przelotu do wspomnianego już Paryża. Lecąc do niego z Krakowa, a nie z Warszawy, zapłacimy o 12 proc. mniej niż przed rokiem (2011 - 696,69 PLN, a 2010 - 786,20 PLN). Należy podkreślić, że ceny biletów spadły tylko w przypadku lotnisk regionalnych, natomiast wzrosły za każdym razem koszty podróży zaczynających się na warszawskim lotnisku im. F.Chopina.
Niezależnie od kosztów, które podróżni musieli ponieść kupując bilet lotniczy, z danych Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl wynika, że liczba lotów w sezonie wakacyjnym 2011 była aż o 30 proc. większa niż przed rokiem. Pozwala to na większą elastyczność, zarówno jeśli chodzi o długość wyjazdu - średni czas pobytu za granicą w tym sezonie to 10 dni (większość biur podróży ma w swojej ofercie turnusy 7 lub 14 dniowe narzuca więc urlopowiczom sztywne ramy czasowe), jak i o atrakcje, z których można korzystać na miejscu.
Jednak decydując się na samodzielne zorganizowanie urlopu, nie wystarczy pomyśleć o biletach lotniczych, należy się również zatroszczyć o nocleg. Analizując dane Internetowego Centrum Podróży eSKY.pl, widać, jak na przestrzeni ostatnich lat, zmieniały się zainteresowania polskich turystów. Jeszcze do niedawna, największa liczba rezerwacji była robiona na hotele w takich miastach jak Praga czy Berlin, które nie są daleko i można do nich jechać chociażby na weekend.
Ostatni sezon wakacyjny pokazał, że największą liczbę noclegów zarezerwowano we Francji - 30 proc. oraz we Włoszech - 25 proc. ( transkacje przeprowadzone przez portal eSKY.pl). Oczywiście najbardziej popularnymi miejscami są w tym wypadku Paryż i Rzym. Średnia kwota, którą zapłacono za dobę dla dwóch osób w tym pierwszym mieście to 364,5 PLN w hotelu klasy 3-4 gwiazdki, natomiast w drugim odpowiednio 301,25 PLN.
W ostatnich latach obserwuje się tendencje, by nie zatrzymywać się na dłużej w jednym hotelu. W zależności od tego jak atrakcyjne jest dane miejsce, turyści wolą zarezerwować nocleg na 3 - 4 dni, a następnie pojechać do innego miasta. Taką sytuację obserwowaliśmy m.in. we Włoszech, gdzie klienci rezerwowali od razu kilka noclegów i kolejne miasta to: Florencja, Mediolan, Bolonia, Wenecja.
Jak widać wiele osób samodzielnie decyduje się na zorganizowanie sobie wyjazdu "skrojonego pod siebie". Dziś każdy chce dobrze wykorzystać swój czas i wiele osób nie ma chęci dostosować się do z góry narzuconych programów imprez.
Indywidualne wyjazdy Polaków [2011-09-24 00:26 79.186.65.*] czy porównywane kalkulacje biletów uwzględniają przewóz bagażu 20 kg, które są gwarantowane przez przewoźników liniowych a a za dodatkową opłatą przez low-costy? Bo jeśli nie, to jest to kolejny artykuł nie powiem skąd wzięty. odpowiedz »
|