Egzotyczne podróże "służbowe" parlamentarzystów
Data wysłania: 2007-04-17 17:23 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Według "Super Expressu" Sejm to egzotyczne biuro podróży. Z zestawienia służbowych podróży naszych parlamentarzystów wynika, że wystarczy poselski mandat i można odwiedzić najdalsze zakątki świata.
Gazeta dowiedziała się, że na zagraniczne wojaże posłów zostaną w tym roku wydane ponad cztery miliony złotych. Dotychczas, przez 17 miesięcy kadencji, posłowie wyjeżdżali za pieniądze podatników już 500 razy, między innymi do Kenii, Tunezji, Maroka, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Chin, Wietnamu, Rwandy, Jordanii, Nowej Zelandii i Australii. Często nie było ważnych powodów podróży służbowej.
I tak kilkanaście razy nasi parlamentarzyści gościli w Afryce, Azji, Ameryce Południowej i Australii. Najczęściej celem podróży była wymiana doświadczeń (tak tłumaczyli się gazecie). Ta wymiana doświadczeń polegała między innymi na potkaniach z politykami komunistycznych Chin i Wietnamu. W podróż służbową do Chin udały się m.in. Elżbieta Ratajczak (LPR) i Regina Wasilewska-Kita (Samoobrona), a do Wietnamu wiceszefowa klubu parlamentarnego PiS Jolanta Szczypińska. Według posłanki, ta podróż nie była wycieczką, w jej trakcie odbyło się wiele spotkań.
W marcu przez kilkanaście dni z delegacją Senatu w Australii i Nowej Zelandii przebywało pięciu posłów z wicemarszałkiem Januszem Dobroszem (LPR), natomiast w Afryce (w Kenii) - m.in. posłowie: Franciszek Stefaniuk (PSL) i Grzegorz Kurczuk (SLD). Poseł Stefaniuk twierdzi, że tematem rozmów służbowych były m.in. prawa kobiet (!!!).
Z kolei Jolanta Szymanek-Deresz (SLD) nie odmówiła udziału w konferencji ds. Regionu Wielkich Jezior w stolicy Konga Kinszasie. W Afryce spędziła 5 dni. Przez tyle samo czasu w Wenezueli gościła Halina Olendzka (PIS). Powodem wizyty było odsłonięcie pomnika polskiego bohatera walk o niepodległość Wenezueli. Posłowie odbywają podniebne podróże w luksusowych warunkach. Marszałkowi i wicemarszałkom Sejmu na wszystkich trasach przysługuje biznes class w samolotach LOT-u, którymi najczęściej latają parlamentarzyści. Pozostali posłowie latają w mniej komfortowych warunkach: w biznes class na długich trasach pozaeuropejskich, a na trasach europejskich - klasą ekonomiczną.
Posłowie i Sanatorowie podrózują za nasze pieniądze! [2007-04-17 17:23 85.168.136.*] Jak to sie dzieje, ze nikt tych wyjazdow nie kontroluje. Nie sa wymagane sprawozdania, itp... Jak w kraju moze byc dobrze (problem finansowy w szpitalach, szkolach, ... ) i jednoczesnie taki brak odpowiedzialnosci, brak sumienia... Czyzby nasi przedstawiciele wyznawali zasade pewnego (bylego wicemistrza tenisa stolowego z 1938 roku), ktory udzielal nam (mnie i mezowi) "lekcji" na radzenie sobie w zyciu, m.in takimi stwierdzeniami jak "cwaniactwo jest wykladnikiem inteligencji"... Jezeli tylko "inteligencja" (bez moralnosci/uczciwosci/patriotyzmu..) jest kryterium wyboru przestawicieli do wladz regionu/kraju, wiec trudno sie dziwic ze taka "smietanka" nalezy do tzw. "elit" rzadzacych. Jedno z kryterium wyboru (slyszalam osobiscie) bylego prezydenta naszego kraju, Kwasniewskiego, bylo to ze jest przystojny, milej powierzchownosci, dobrze mowi po angielsku (to ostatnie jeszcze mozna przyjac, choc prezydent Francji: Miterand, nigdy ponoc nie poslugiwal sie innym jezykiem poza franuskim w swoich spotkaniach zagranicznych)... wiec... trudno sie dziwic efektow ze stan panstwa jest taki jaki jest. Gdy prywata przewaza nad interesem narodowym....??? Czy istnieja dzis takie glowy panstwa (sadze ze tak, tylko trzeba je umiec dostrzec) jak Jozef Pilsudski, ktory honoraria za wydanie swojej ksiazki, przekazywal biedniejszym studentom. (Tak wspominala jego zona, ktorej czasami brakowalo pieniedzy na wyprawienie mu skromnego przyjecia urodzinowego i musiala pozyczac). Morale dzisiejszych wielu przedstawicieli wladz to wstydliwa dziedzina. Rozczarowana czytelniczka (M.W.) odpowiedz »
|