Pasażer skarży przewoźnika: obok mnie posadzono ciało
Data wysłania: 2007-03-19 11:12 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Paul Trinder oskarżył linie lotnicze British Airways, że obok niego umieszczono zwłoki osoby zmarłej podczas lotu z Delhi do Londynu.
Swoją historią Trinder podzielił się z londyńskim "Timesem". Z jego informacji wynika, że załoga samolotu nie umiała rozwiązać problemu. Ciało starszej kobiety zmarłej podczas dziewięciogodzinnego lotu, przeniesiono z miejsca w drugiej klasie na miejsce w klasie pierwszej, gdzie było więcej przestrzeni.
Po przebudzeniu Trinder pomyślał, że kobieta jest bardzo chora. O tym, że nie żyje dowiedział się w odpowiedzi na pytanie o przyczynę jej złego samopoczucia. Pechowy pasażer, w oficjalnej skardze do BA twierdzi, że przebywające kilka godzin w temperaturze pokojowej ciało, było zagrożeniem dla jego zdrowia.
Linie British Airways uznały, że mężczyźnie nie należy się zwrot kosztów podróży. Po nagłośnieniu sprawy rzecznik BA poinformował, że ciało przeniesiono do pierwszej klasy, bo w pozostałej części samolotu nie było na nie miejsca. W imieniu linii lotniczych przeprosił również za wszystkie niedogodności.
Horror w samolocie [2007-03-19 11:12 83.15.101.*] zastanawiam się, czy BA (i inni przewoźnicy) mają jakąś procedurę postępowania w takich razach, czy też była to spontaniczna decyzja załogi. odpowiedz »
Horror w samolocie [2007-03-19 20:18 213.238.84.*] no właśnie , jakie powinno być właściwe zachowanie załogi w przypadku śmieri pasażera na pokładzie samolotu w trakcie lotu ? odpowiedz »
Horror w samolocie [2007-03-19 12:16 62.87.137.*] Dajcie spokój każdemu mogło sie tak zdarzyć... odpowiedz »
Mojej Mamusi, wracajacej... [2007-03-20 14:41 85.168.136.*] .... z pielgrzymki z Rzymu rowniez TO sie zdarzylo i juz sie z Nia nie powitalam. Przyjechaly tylko ...torba podrozna. ... Z ta tylko roznica.. ze wracano autobusem i uczestnicy pielgrzymki mieli przerwe na sniadanie kolo Lyonu (mamusia mieszkala z nami we Francji). Mozna by tak teraz "gdybac" ze gdyby nie pojechala to ... (jak to niektorzy nieomieszkali sie mi przypomniec slowami "ta podroz ja zabila"... ). Ktos powiedzial, ze miala piekna smierc, gdyz w takich okolicznosciach: po odbytej pielgrzymce do RZymu w roku Jubileuszowym (marzec 2000) i po kanonizacji Siostr Nazaretanek z NOwogrodka. A dwa miesiace wczesniej bylysmy razem i malymi (4 i pol; 6i pol lat) dziecmi), na Spotkaniu Swiatowym dzieci z Ojcem Sw (na przelomie wiekow: 1999/2000). Poniewaz Mamusia zmarla na terenie danej gminy (kolo Lyonu) wiec zabrano Ja spod restauracji (wyszla na powietrze, usiadla na lawce, zrobilo jej sie slabo i ... usunela sie na kolana siedzacego obok ksiedza). Zanim przyjechala karetka pogotowia, Mamusia juz nie zyla. Pielgrzymi z Ksiedzem odmawiali rozaniec. Nawet nie wszyscy zauwazyli jej "odejscie" gdy wsiedli do autobusu (albowiem wczesniej, w momencie Jej smierci, czesc byla jeszcze w restauracji). Dowiedzielismy sie natychmiast od Siostry, organizatorki Pielgrzymki . Nie bede opisywac moich przezyc i skropolow, ze Ja namowilam. Mamusia miala opory z powodu .... finansow... i tlumaczyla... ze byla nie dawno... ale nalegalam twierdzac, ze Jej latwiej niz mnie... zwalniajac sie z pracy.. Wspominam o tym, zeby potwierdzic, ze wszystko moze sie zdarzyc w podrozy, rowniez nieoczekiwana smierc i trudno tu kogokolwiek obwiniac. Samolotowi niemozliwym bylo przeciez ladowac... To bardzo delikatna sprawa. Z powazaniem, Miroslawa Woroniecki odpowiedz »
|