Gołębiewski powstaje niezgodnie z przepisami?
Data wysłania: 2010-11-12 10:43 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Powstający w Karpaczu hotel Gołębiewski miał zostać otwarty częściowo w listopadzie, a w całości w styczniu. Niestety może do tego nie dojść. Ratunkiem ma być tylko decyzja ministra kultury.
Okazało się, że budynek jest wyższy, niż zapisano w projekcie. Inwestycja miała mieć 116 tys. m kw., 28 metrów wysokości i dach z łupków. Tymczasem powierzchnia się rozrosła, wysokość wzrosła do 42 metrów, a dach jest kryty blachą i dachówką. Wysoki obiekt zakłóci widoki na Śnieżkę i okolice - uważają przeciwnicy. "Gargamel" pasuje do Disneylandu, a nie do zabytkowego miasteczka - mówią.
Budowę skrytykował też konserwator zabytków. - Obowiązujący obecnie plan zagospodarowania przestrzennego był tworzony pod Gołębiewskiego. Zgodziłem się na jego uchwalenie tylko dlatego, że wywierano na mnie naciski. Nie zamierzam jednak sankcjonować samowoli budowlanej - oznajmił Wojciech Kapałczyński, wojewódzki konserwator zabytków z Jeleniej Góry.
Bogdan Malinowski, burmistrz Karpacza nie zgadza się z konserwatorem. Władze są "za pan brat" z inwestorem - Tadeuszem Gołębiewskim. Uważają, że hotel przyniesie większe zyski dla kasy miasta i pobudzi turystykę.
Władze Karpacza chcą zmienić plan, by dopasować go do zmienionego wyglądu hotelu. Konserwator nie wydał zgody, dlatego odwołały się od jego decyzji do ministra kultury. Jeśli minister uchyli decyzję konserwatora hotel może zostać oddany do użytku w planowanym czasie. Wysokość obiektu ma skontrolować nadzór budowlany.
Tadeusz Gołębiewski nadal jest pewien, że wygra sprawę. Z lokalnymi przeciwnikami walczył o hotele w Wiśle i Białymstoku. Zwyciężył.
Działacze Stowarzyszenia Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej, które od początku protestuje przeciwko budowie hotelu uważają, że inwestor ma tzw. plecy. - Gołębiewski już nieraz udowodnił, że potrafi naginać przepisy do swoich potrzeb - mówi Sławomir Lange, prezes SOKiAS. - To demoralizujące, że ten sam system prawny jednych obowiązuje, a innych nie.
Biuro prasowe Ministerstwa Kultury nie podaje, kiedy zapadnie decyzja w tej sprawie.
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 10:43 95.50.164.*] SOKiAS to organizacja, która neguje wszystko w Karpaczu, pod płaszczykiem "walki" o środowisko naturalne i krajobraz walczy z obecnymi Władzami Karpacza. Blokuje wszystko co wiąże się z poprawą infrastruktury turystycznej w Karpaczu. Od wyciągów narciarskich po hotel Gołębiewskiego! odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 10:53 83.17.145.*] miafia zawsze zwycięży!!! odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 12:15 178.37.61.*] To demoralizujące, że ten sam system prawny jednych obowiązuje, a innych nie. Ot cała prawda,brońcie praworządności! odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 12:28 83.27.63.*] Po co inym widoki na Śnieżkę ? Wystarczy, że goście Gołębiewskiego będą je mieli. A Pan Malinowski już chyba burmistrzem nie zostanie ? odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 14:24 83.24.1.*] wstyd pewnie bez żadnego ale podpiszą mu ta zgodę ale co teraz obowiązuje ano soje prawo ustalone dla swoich odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 20:17 83.8.19.*] pan minister powinien się bać decyzji na tak, gdyż zmiana jakichkolwiek władz może odbić się "czkawką". Jak mi wiadomo każda samowola jest karana i nie dopuszczana do uzytkowania obiektu,czy przepisy są tylko dla "maluczkich" odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-12 21:21 83.27.7.*] Obrońców prawa ci u nas dostatek wiec i tu ich nie brakuje. Zwłaszcza takich, którzy nie mają zielonego pojęcie o problemie i na zasadzie im mniej wiem tym głośniej krzyczę wyrażają święte oburzenie. Zatem kilka moich uwag. W Polsce mało co można zrobić zgodnie z prawem bo mamy najlepsze prawo na świecie. Na jego straży stoją urzędnicy bo oni je sobie stworzyli dla siebie. Urzędnik wydający na coś zgodę naraża się na złamanie jakiegoś przepisu bo mamy ich tyle, że nikt nie jest w stanie opanować wszystkich. Zatem urzędnicy stworzyli sobie prawo, które działa według zasady wykpionej kiedyś przez Ludwika Jerzego Kerna: Mówi młody żółw do starego żółwia: "Niech tato nie będzie śmieszny, proszę taty. Czemu nie zabronić, jeśli można?" Żółwie to oczywiście urzędnicy. Druga zasada polskiego urzędnika to siedzieć cicho, nawet gdyby na jego oczach świat się walił. Dopóki nie dostanie pisemka, sprawa nie istnieje. W Polsce nie można wybudować np. wyciągu narciarskiego, bo zaraz powstanie SOKiAS i znajdzie 3 żaby, którym wyciąg zakłóci spokój. W Austrii, w Turacherhohe jelenie zimą schodzą do paśnika 300 m od wioski wydzielonym i ogrodzonym przejściem mając po obu stronach nartostrady, które tunelem przechodzą pod trasą jeleni. One nic sobie z tego nie robią. Paśnik otwiera się automatycznie o 10:00. Dokładnie o 9:55 fantastyczny ryk jeleni, domagających się otwarcia paśnika, urzeka narciarzy, których jelenie maja gdzieś. Dla nich liczy się siano. W Polsce coś takiego jest niemożliwe bo jakiś sokias zaraz upomni się o prawa jeleni. W Lizbonie, protesty ichniego sokiasu spowodowały, że ogromny most Vasco da Gama, w połowie rzeki skręca w prawo bo sokias oprotestował jego budowę na wprost, gdyż miało to zakłócić spokój pelikanom. Portugalczycy zapłacili za wydłużenie mostu a pelikany, ze starego siedliska, przeniosły się pod nowy most bo pod nim nie kapało im z góry. W Polsce sokiasy to potęga. jak tylko powstaje gdzieś maszt telefonii GSM, natychmiast powstaje lokalny sokias. I znajduje gniazdo jeżyków, które zostaną przez maszt przepłoszone. Po uzyskaniu 1,5 do 2 mln darowizny "na cele statutowe" (a więc nieopodatkowane) sokias nakłania łagodnie jeżyki aby się przeniosły co one chętnie zrobią bo im to ne vadi. W Karpaczu jest taki problem: Gołębiewski ma pomysł na biznes bo w Polsce, na zachód od Wisły, nie ma ośrodka konferencyjnego na 2.000 miejsc a potrzeby na to są. Burmistrz Karpacza potrzebuje zmienić strukturę oferty turystycznej Karpacza z typowo pensjonatowej (poniemiecka i socjalistyczna, z elewacjami z tłuczonych lusterek) dodając współczesny akcent hotelu **** miastu, które zatrzymało się na gierkowskim "Skalnym", przy okazji zyskując kilkaset miejsc pracy. Urzędnicy zadbali o to, aby plan zagospodarowania ich autorstwa nie pozwalał wychylić się z inwestycją inną, niż te, na jakie wydali dziesiątki decyzji i nikt się nie czepiał. W blokach startowych stoi już lokalny sokias, bo czuje nosem kasę. Ale jest problem. Gołębiewski nie chce płacić haraczu a burmistrz chce mieć hotel bo ma na karku konkurencję Pecu Pod Śnieżką. Jeśli nie zdecyduje się na działania rozwojowe, obrońcy prawa zaatakują, że nic nie robi, że Polacy jeżdżą do Czech a nie do Karpacza (jedyna kolej linowa sprzed 50). Jak się zgodzi, ma to co jest. Co robi? Ano najpierw usypia czujność obrońców prawa i urzędników skromną inwestycją (która nic nie wniosłaby i Gołębiewski jej się nie podejmie) i ta rusza. Obaj mają świadomość, że uśpiony urzędnik, po obudzeniu i stwierdzeniu, że dał się wywieść w pole zaryczy głośniej niż austriacki jeleń. Czemu? Musi mieć dupokrytkę, że był przeciw. I odsunąć od siebie decyzję szczebel wyżej. od tej pory ponownie zapada w sen bo co go to wszystko obchodzi, rozwój, miejsca pracy, przychody ludzi i miasta. Ale prywatnie będzie się domagał remontu ulic itp zwłaszcza przy jego domu. Finał? To zależy od tego, czy zwyciężą ci, którzy chcą z Polski zrobić krajobraz i skansen czy ci, którzy myślą co robić, żeby żyło się nam lepiej. Oczywiście obrońcy prawa nie wybaczą Gołębiewskiemu tego, że on się wzbogaci a oni ani razy w jego hotelu nie zanocują bo ich nie będzie na to stać. Nie będzie, bo im tyłki do krzeseł przyrosły i jedynym ich kapitałem jest zawiść. odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-13 18:56 83.22.45.*] No i znowu się okaże, że duży ma rację. odpowiedz »
Kłopot z hotelem w Karpaczu [2010-11-18 15:40 80.52.226.*] w takiej samej odległości mam Gołebiewskiego w Mikołajkach i posiadłość 110 ha Bractawa: KUlczyk, Kwaśniewski i Starak. Gołebiewski z wioski "zabitej deskami" zrobił swiatowej sławy kurort dając nie tylko pracę ale i powód do dumy dla całej polski! a bractwo - założyło jeno fundację, która nie płaci podatków nie mówiac o tym, że "odkupili" od gminy te 110 ha za1 gr/1m2 no i "kolesie" przylatują helikopterami, mur 3m i pepesze ukrainców strzegą miejsca. więc o jakiej mafii mówimy? SLD czy Gołębiewski!? Zapraszam wszystkich do nauki od Gołębiewskiego: obsługi klienta, jakosci i rzetelnosci usług, wizji, misji oraz patriotyzmu! a tak - nie wyjechał, ale orał tu na swoim-w Polsce i zrobil cos tak wspaniałego, ze trzeba mu pomnik postawic a nie palic na stosie - to kazdy burek potrafi! Nasi ministrowie zas z SLD w tym samym czasie - wykradzine z puli panstwowej pieniadze wywozili do szwajcarii i na własne konta wpłacali - ( patrz wyżej- Kulczyk i Kwaśniewski) odpowiedz »
|