Krakowskie busy mogą być niebezpieczne?
Data wysłania: 2010-11-04 08:26 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Jak podała Gazeta Wyborcza, wzajemne wyprzedzanie, nadmierna prędkość, jazda zderzak w zderzak, a to wszystko wraz z kilkudziesięcioma pasażerami na pokładzie, w taki właśnie sposób kierowcy busów dowożą do centrum Krakowa mieszkańców okolicznych miejscowości. Zdaniem policji to skutek rosnącej konkurencji. Ostatnio, wypadków z udziałem busów jest coraz więcej. We wrześniu pisano o tragedii na krajowej "czwórce" nieopodal Targowiska. Z niewyjaśnionych przyczyn, rozpędzony bus uderzył wtedy w sygnalizację świetlną. W tym wypadku zginęły dwie osoby.
W okolicach Włosienicy niedawno bus w trakcie wyprzedzania wjechał pod nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówkę. 10 osób zostało rannych, a dwie do tego czasu przebywają w szpitalu.
Jak tłumaczy kierowca, który regularnie jeździ na trasie Olkusz - Kraków, kiedy widzi, że ktoś marznie na przystanku, i wie, że następny bus pojedzie za 15 minut czy też za pół godziny, to bierze takiego pasażera, nawet jeśli tym samym nagina przepisy.
Krakowska policja próbuje przekonywać przewoźników do bezpieczniejszej jazdy. Jak mówi Witold Norek, zastępca komendanta krakowskiej drogówki, rzeczywiście, nagminnie zdarza się, że kierowcy busów przesadzają i próbują przewozić zbyt dużą liczbę pasażerów, co jest bardzo niebezpieczne. Policja stara się na bieżąco ich kontrolować, ale nie można przecież być wszędzie. Zresztą busiarze mają CB-radia i jeśli dojdzie do sprawdzenia jednego, to po trzech minutach wszyscy już wiedzą, gdzie stoją funkcjonariusze.
Norek dodaje, że niepokojąca jest również rosnąca konkurencja pomiędzy firmami przewozowymi. Kierowcy wręcz potrafią się zabijać o klientów. Wyprzedzają się wzajemnie na trasie tylko po to, aby przyjechać na przystanek szybciej, no i zgarnąć podróżnych sprzed nosa konkurencji. Z tego właśnie powodu, razem z Inspektoratem Transportu Drogowego policja stara się kontrolować rozkłady jazdy, aby nie dochodziło do wyścigów na trasach.
A jakie zdanie na ten temat mają przedstawiciele prywatnych przewoźników? Jak mówi Marek Dyszy, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych, jedyne, co może poradzić pasażerom, to to, aby nie wsiadali do zatłoczonych pojazdów. Na tych najbardziej popularnych trasach busy kursują dosłownie co kilka minut, a to znaczy, że lepiej chwilkę poczekać, a niżeli męczyć się w ciżbie, argumentuje oraz dodaje, że MSPO stara się pouczać swoich kierowców, aby nie przesadzali z liczbą pasażerów.
Za ciasno i niebezpiecznie w busach w Małopolsce [2010-11-04 08:26 193.91.27.*] Niech Pan bzdur nie opowiada, że można poczekać na następny(bo następny nie przeładowany może być około godz. 8:00). Jeżdżę codziennie z Myślenic do Krakowa w potwornym tłoku w godz. od 5:00 są tak przeładowane busy jak również w godzinach popołudniowych od 15:00. Ciekawa jestem czy Pan by czekał na nie zatłoczony bus jak ma Pan dojechać na godz. 6:00, 6:30, 7:00 do pracy.
PKS prawie nie jeździ i wszystka młodzież do szkoły jeździ busami - a busów nie przybyło, zresztą tak Panowie "obrośli w piórka" że mają w nosie pasażerów, a w szczególności w niedzielę i święta można "korzenie puścić " na przystanku czekając na busa. Uważam że powinni mieć większą dyscyplinę, kontrolę i świadomość tego że jeśli podejmują się takiej pracy to muszą być sumienni i odpowiedzialni za terminowe odjazdy i bezpieczeństwo pasażerów. Najlepszym rozwiązaniem byłoby uruchomienie autobusów MPK do Myślenic. Z poważaniem Maria G. i inni pasażerowie odpowiedz »
|