Funclub - szczyt niekompetencji
Data wysłania: 2006-10-22 20:01 Autor: Czytelnik IP 212.122.214.*
Rezydentka załatwiała z nami wszystko wyłącznie przez sms. Nie uważała za stosowne przyjechać, sprawdzić czy wszystko w porządku itp ( ze dwa razy podczas pobytu, z własnej inicjatywy, wejść i sprawdzić jak się żyje wczasowiczom - drobiazg, a jakże istotny- przecież nie było nas wielu). Nie widzieliśmy przez cały pobyt żadnego zainteresowania z jej strony. Według jej informacji wyjazd miał być o godzinie 21:00, na co się nastawiliśmy. Później nastąpiła zmiana godziny na pierwszą w nocy (i nie piszcie mi w odpowiedzi, że kierowcy muszą odpoczywać, bo o tym wiem i rozumiem - chodzi o zwodzenie klientów i brak przepływu informacji w waszych strukturach). Zabrano samochodem nasze bagaże i zawieziono do biura, gdzie mieliśmy mieć dostęp do łazienki i ubikacji. Dzień był upalny, więc spędziliśmy go na plaży. Po powrocie z plaży do biura okazało się, że biuro mieści się w... barze a barmanka spogląda na nas jak na intruzów! Bar zamknięto o 23:00, pozasłaniano stoliki i jak Rumuni na dworcu centralnym siedzieliśmy na schodach przed barem, podlewani przez padający deszcz! Czekała nas całodobowa podróż, a Rezydentka nie zapewniła nam dostępu do łazienki i ubikacji. Moje dziecko musiało spać na podłodze! Czy to nie skandal? Zadzwoniłem oczywiście do Rezydentki, ale zjawiła się u nas po godzinie i stwierdziła, że to nie jej sprawa i że tak jest co dziesięć dni, więc co my się czepiamy? To wina Funclubu! Autokar przyjechał o 1:30 i z pełnymi pęcherzami, głodni wsiedliśmy do niego jako ostatni. Okazało się, że wzorem poprzednich lat firma nie zadbała o rezerwację wcześniej zajmowanych miejsc i przypadły w udziale mojej rodzinie najgorsze miejsca w całym autokarze na końcu nad silnikiem ( a wystarczyłoby przydzielać siedzenia np. względem kolejności rezerwacji usługi i się tego trzymać w obie strony). Proponuję Państwu wziąć swoją żonę i dziecko w 24 godzinną podróż właśnie na tych miejscach. W takich warunkach wracaliśmy z firmą Funclub z Grecji (i w nielepszych z Hiszpanii) i wiedzieliśmy, co to jest za mordęga. Pięć osób w strasznej ciasnocie, ściskani przez odchylone siedzenia ludzi siedzących przed nami, bez miejsca na bagaż podręczy! Rozejrzałem się po autokarze i zauważyłem, że Pilotka oraz jeszcze jedna Pani siedzą same. Zwróciłem się z prośbą o zmianę miejsc, jednak okazało się, że panie są pracownikami firmy i muszą mieć więcej miejsca, a poza tym miejsce jest zarezerwowane dla kierowcy (na którym siedział podczas całej podróży najwyżej 4 godziny, bo pozostały czas spędził w miejscu do spania dla kierowców lub na siedzeniu na samym przedzie) i ostatecznie pani Pilotka siedziała lub spała, rozłożona na obu miejscach lub siedziała na samym przedzie przez co dwa miejsca były wiele godzin wolne, lecz w swej nieuprzejmości nie zaproponowała żeby np. dziecko na chwilę się położyło wygodnie. Druga z Pań okazała się instruktorką surfingu i ostatecznie po wielkiej awanturze, podczas której kierowca chciał mnie wysadzić z autokaru, Pilotka zaproponowała, abyśmy z żoną siedzieli z tyłu a nasza córka niech siedzi z Panią Instruktorką. Wyobraża ktoś sobie, co by czuło dziewięcioletnie dziecko odizolowane od rodziców na długie godziny? Paranoja! Dopiero widząc oburzenie całego autokaru, Pilotka, łaskawie się zgodziła abym siedział z Instruktorką. Przez co zrobiło się trochę więcej miejsca dla osób siedzących na ostatnim siedzeniu. Nie wiem, na czym polega rola pilota, bo całą trasę znają świetnie kierowcy, a poza tym to Pani pilotka ciągle się ich pytała, co ma robić, jakie papiery wypełniać itp. Jeszcze raz podkreślam, nie wykazała żadnej dobrej woli. Żadne słowo pisane nie odzwierciedli zachowania przedstawicieli biura podróży, ani Rezydentki ani Pilotki! Dodatkowo okazało się, że nasza największa torba z najlepszymi ubraniami nie dotarła wraz z nami do Poznania, tylko zabrała ją, ze względu na podobieństwo, Pani Instruktorka, co ustaliła pani pilot wycieczki, lecz później sms-em kazała nam się samemu martwić, aby bagaż w całości wrócił do nas! To dopiero profesjonalizm i dbałość o klienta! Muszę dodać, że mam spisane oświadczenie wraz z podpisami dwojga świadków, że Pani Pilotka zobowiązała się odesłać nasz bagaż na koszt Fanclubu! Z dalszego jej postępowania wnioskuję, że były to słowa rzucone na wiatr! Paranoja z tym Fanclubem! Pan, z którym rozmawiałem przez telefon w sprawie zaginionego bagażu, na moje słowa, że opiszę waszą firmę w internecie podziękował mi nawet twierdząc, że taka forma promocji bardzo się przyda firmie Funclub Na zakończenie przypomnę Państwu również, że takie samo zamieszanie z zajmowaniem miejsc i przesuwaniem godziny wyjazdu miało miejsce podczas naszego powrotu z Grecji oraz Hiszpani, a więc przez te wszystkie lata niczego się nie nauczyliście! Adam
|