Ciechocinek: parkiety nie dla osób na wózkach inwalidzkich?
Data wysłania: 2009-09-08 01:26 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Właściciel jednej z restauracji w Ciechocinku zakazał przebywania w lokalu osobie niepełnosprawnej. 20-letnia dziewczyna na wózku inwalidzkim została wyproszona, bo tańczyła na parkiecie.
Kelner kazał dziewczynie i jej matce opuścić lokal, bo tak zadecydował szef. Oznajmił też, że wózek niszczy parkiet.
Według właścicieli restauracji to sami bawiący się klienci nalegali na wyproszenie osoby niepełnosprawnej, bo im przeszkadzała. Współwłaścicielka lokalu powiedziała też, że klient na wózku może sobie usiąść na tarasie, czy w restauracji, ale raczej nic więcej.
Burmistrz Ciechocinka powiedział, że takie zachowanie prowadzącego lokal może spowodować nie przedłużenie z nim umowy dzierżawy. Jak widać poprawność polityczna się u nas na dobre zadomowiła.
Niestety właściciele lokalu także postąpili bez sensu, bowiem w przypadku konkretnych zarzutów (jak niszczenie parkietu lub brudzenie go guma z kół wózka oraz przeszkadzanie innym gościom, bo np. parkiet jest mały) należało porozmawiać z tą osobą i poprosić ją o zmianę zachowania, a nie wypraszać z lokalu.
Tego być może nie napisze nikt - to tylko taka możliwa spekulacja, ale drugim dnem mogły być problemy jakie my Polacy mamy z odbiorem osób niepełnosprawnych - osoby takie, szczególnie w niektórych ludziach, budzą niechęć lub wręcz odrazę, jakby niepełnosprawnością się można było zarazić! Czasem także ludzie, którzy byli chorzy lub którym za jakiś czas grodzi kiedyś poruszanie się na wózku inwalidzkim, bardzo negatywnie reagują na widok niepełnosprawnego. Jeśli takie osoby były w restauracji (lub niestety była ich większość/spora grupa) to obsługa lokalu z pewnością zauważyła (lub usłyszała komentarze) na temat osoby w wózku np. "dobrze bawiącej się" na parkiecie i mogła zareagować zgodnie z oczekiwaniem takich gości... przykre, ale ludzie są jacy są. Oczywiście to tylko spekulacja.
Niepełnosprawny wyproszony z restauracji [2009-09-08 01:26 94.254.245.*] Tiffany i zniszczony parkiet - to miejsce ma wiele grzechów - urząd kontroli skarbowej - nie interesuje się sprzedażą biletów tzw. bez paragonu, normalna sytuacja - paragonu nie uświadczysz kupując nawet colę, sanepid zamknął baseny solankowe a nie potrafi wyegzekwować podstawowych przepisów w tym lokalu, selekcja czy tzw. ochrona to fikcja...bijatyki są ostatnio normą - widocznie źle idzie interes bo jak widać jedynym problemem są ludzie niepełnosprawni - właściciele też widocznie są niepełnosprawni tyle że umysłowo bo nie mają wyobraźni, o kulturze nie wspomnę... odpowiedz »
|