Ceny w Krakowie to oszustwo?
Data wysłania: 2009-08-22 10:28 Autor: Czytelnik IP automat
Aktualność: Turyści podsumowując tegoroczny pobyt w Polsce zaznaczają, że były to bardzo drogie wakacje. Ze względu na wysokie ceny Kraków odwiedziło znacznie mniej osób niż w latach ubiegłych. W celu uniknięcia dalszego spadku ruchu turystycznego w Polsce należałoby zmienić pewne sprawy.
Gazeta Wyborcza podkreśla, że bez zmian w sposobie myślenia, mentalności i podejściu do spraw polityki turystycznej obecny kryzys w Krakowie może stać się trwały. W południowej Francji do przełomu lat 1985/1987 nie wkładano żadnego wysiłku w promocję oraz poprawianie poziomu usług, ponieważ klienci i tak kupowali. Przez to poziom zakwaterowania, sposobu przyjęcia gości oraz poziomu usług stał się mierny. W trakcie sezonu turystycznego, który trwał aż sześć miesięcy w roku, zainteresowanie klientów przewyższało możliwości ich przyjęcia. Klienci nie byli zadowoleni z jakości usług, co spowodowało spadek zainteresowania kierunkiem. Tylko przez dwa lata frekwencja spadła aż o ponad 60%.Potrzeba było aż 15 lat, aby region ponownie zyskał swoją dawną pozycję. Jednak konieczny był do tego wysiłek wszystkich instytucji, które zajmują się promowaniem turystyki we Francji.
W Krakowie organami odpowiedzialnymi za promocję miasta są Wydział Promocji i Turystyki Miasta Krakowa oraz Polska Organizacja Turystyki, która działa również poza granicami kraju. Jednak POT, według Gazety Wyborczej, wprowadziła politykę oszczędności i dlatego też zaprzestano udziału w zagranicznych regionalnych targach turystycznych, doszło do cięcia zarobków oraz redukcji etatów.
Natomiast Wydział Promocji i Turystyki Miasta Krakowa na prośby o udział w przedsięwzięciu reklamowo-marketingowym, odpowiada: "nasz budżet jest niewystarczający". Dziennikarze Gazety Wyborczej zaznaczają, że podczas niektórych podróży organizowanych przez oddziały POT, które wysyłają do Krakowa dziennikarzy zagranicznej prasy pytani są, czy mogą zaprosić daną osobę na kolację na własny koszt, ponieważ Wydział Promocji odmawia finansowania.
W 2006 roku Gazeta Wyborcza zorganizowała Study Tour dla przedstawicieli pięciu największych turystycznych portali internetowych we Francji. Wraz z nimi przyjechało pięciu dziennikarzy z branżowej francuskiej prasy turystycznej. Podróż odbywała się pod hasłem "Śladami hydraulika polskiego". Przygotowując się do przyjęcia gości, Gazeta Wyborcza zwróciła się z prośbą o pomoc finansową do różnych instytucji. Linie Lotnicze LOT i paryskie biuro POT zaoferowały przelot, Kopalnia Soli w Wieliczce przyjęła grupę bez żadnych opłat oraz poczęstowała gości drinkiem na powitanie, a Hotel Pod Różą obniżył cenę za pobyt. Natomiast Wydział Promocji i Turystyki Miasta Krakowa pokrył jedynie koszty kolacji w restauracji i opłacił przewodnika dla grupy na 3 dni. Dziennikarze zaznaczają, że zorganizowanie study tour kosztowało ich 27 500 zł, a z efektów spotkania korzyści będzie czerpało całe miasto.
Faktem jest również, iż krakowskie lotnisko, mimo że wydano na powiększenie jego objętości i wydajności miliony złotych, nadal jest przepełnione. Podczas odprawy jednego samolotu wylatującego do USA niemożliwe jest odebranie klientów przylatujących, czy też być obecnym przy odprawie bagażowej pasażerów odlatujących w innym kierunku. Na lotnisku brakuje również informacji dotyczących spóźnień samolotów. W przypadku opóźnienia przy przylocie spodziewany czas lądowania wyświetlany jest 15 minut przed przybyciem samolotu, podczas gdy samolot wylatuje z poprzedniego lotniska co najmniej dwie godziny wcześniej, a kontrola lotów wie o zaistniałej sytuacji. Cały czas trzeba też stać w długich kolejkach do odprawy bezpieczeństwa.
Za kurs taksówką z Balic do centrum Krakowa trzeba zapłacić od 70 do 80 zł, czyli około 25 euro. Jest to bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że to tylko 15 kilometrów.
Od kilku lat można zaobserwować w Krakowie ogromny wzrost liczby hosteli i hoteli tzw. "B&B". Jednak niektóre obiekty świadczą usługi na wysokim poziomie, a inne na bardzo niskim. Natomiast ceny w tych miejscach są takie same jak w hotelach. Hotel musi oferować określony standard świadczeń. Natomiast żadne prawo nie reguluje kwestii wyposażenia, bezpieczeństwa oraz powierzchni pokoi w obiektach innych niż hotele. Hotel, aby został zaklasyfikowany, musi dostosować się do przepisów miedzy innymi prawa budowlanego i bezpieczeństwa. Dlatego też zdaniem Gazety, potrzebne jest stworzenie norm oraz ograniczeń w powstawaniu obiektów typu hostel.
Większość turystów wybierając miejsce swoich wakacji kieruje się cenami. Przez ostatnie kilka lat ceny zakwaterowania i wyżywienia wzrosły w Krakowie zbyt mocno. Klienci w ankietach podsumowujących pobyt w Polsce mówią o cenach, jak o oszustwie.
Dziennikarze Gazety Wyborczej podkreślają, że już najwyższy czas zatrzymać wzrost cen. Nie można go tłumaczyć ogólnym wzrostem kosztów życia w Polsce, średnich zarobków, opłat socjalnych, a także podatków. Należy po prostu zakończyć politykę cenową "z dnia na dzień" i zastosować politykę cenową długoterminową.
Ceny zmuszą turystów do nieodwiedzania Krakowa? [2009-08-22 10:28 62.87.242.*] W końcu ktoś podsumował to o czym wszyscy wiemy. Ja ze swojej strony dodam kolejne zjawisko. Mam na myśli tzw. Festiwal Pierogów. Organizują go corocznie drogie restauracje i zajazdy, w namiotach ustawionych tymczasowo na Małym Rynku. Każde stoisko posiada olbrzymie logo macierzystego lokalu i skąpą ofertę (3-4 rodzaje pierogów). Smakowo nie odbiegają walorami od tych, które można zjeść w barach mlecznych, natomiast ich cena powala z nóg bo wynosi jednakowo u wszystkich spredawców 1,50 zł / za 1 sztukę. Łatwo zauważyć, że za cenę 3-4 sztuk można gzieś indziej spożyć cały półmisek, do tego w imponującym wyborze 7-8 rodzajów (bar przy ul. Karmelickiej - gdzie obsługa oraz menu jest wielojęzyczna, oraz zamówione potrawy są podawane przez kelnerkę). Na deser można było sobie kupić różnorakie cukierki (nie czekoladowe) na stoisku ze słodyczami. Krówka wyborowa, którą wszyscy pamiętamy z PRLu, kosztowała tam jedyne 4,5zł za 10dkg - czyli 45zł za 1 kilogram. Zapytałem pana sprzedawcę czy to nie jest jakaś pomyłka lub żart i dlaczego się wstydzi podać cenę 1 kg - jak w każdym sklepie. Śmiertelnie poważnym głosem z nutką pogardy odpowiedział, że taka jest cena. Mimo to ludzie ustawiali się w kolejkach, gdzież rozum? odpowiedz »
|