TUR-INFO.pl | Serwis informacyjny branży turystycznej
ZAJRZYJ DO NAS NA: TUR-INFO.PL na Facebook TUR-INFO.PL na Twitter






Co najczęściej goście wynoszą z restauracji?

Restauracyjni złodzieje są dla właścicieli lokali prawdziwa plagą. Nie chodzi tu jednak o wielkie kradzieże, ale o to, co klienci zabierają ze sobą wychodząc z lokalu. Czasami przebiegłość nieuczciwych gości zakasuje nawet restauratorów.


Najtrudniejszym okresem do upilnowania działań klientów jest wysoki sezon. Lokale odwiedza wówczas spora rzesza osób, a obsługa skupiona jest na bieżącym wydawaniu dań. Na drugi plan schodzi kontrolowanie, czy wszyscy goście zachowują się tak jak powinni. Nieuczciwi często wykorzystują swoja szansę.

Restauratorzy są w stanie wymienić całą listę przedmiotów, które notorycznie są zabierane z lokalu przez klientów. Najczęściej znikają kufle i szklanki, a także wystawione dla gości koce, świeczki czy poduszki. Klienci zabierają z lokalu również wazony i solniczki, a także zwykłe serwetki. Jak wskazuje przytoczona lista, właściwie nie ma rzeczy, która znajdując się na stole nie okazałaby się komuś "potrzebna".

Co na to sami restauratorzy? Starają się możliwie minimalizować straty. "Kiedyś mieliśmy szklanki z limitowanej edycji browaru Amber, wszystkie "rozeszły się" w ciągu kilku dni, ale to nas raczej nie zdziwiło"- wskazuje Szymon Loda, właściciel Cup of Tea Żywe Club. "Bardziej zaskakuje nas jednak, kiedy giną najzwyklejsze szklanki, które można kupić za grosze, w każdym sklepie".

Sposobem na dłuższe utrzymanie na stanie zastawy stołowej jest nieustanne obserwowanie klientów. W sytuacji, gdy ginie właściwie wszystko nie dziwi, że obsługa bacznie obserwuje stoliki na których stawiane są potrawy czy napoje podane w bardziej wyszukanej zastawie."W ofercie mamy drink Zombie, podajemy go w szklance w kształcie czaszki"- tłumaczy Antonina Żółtowska z bistro San Marco w Gdańsku."Te szklanki giną najczęściej, dlatego dyskretnie sprawdzamy, czy przy płaceniu zamówienia stoją jeszcze na stoliku."

Utrata kolejnego przedmiotu z listy tych, które giną najczyściej zwykle nie dziwi restauratorów. Zdarzają się jednak przypadki, które nawet doświadczonych są w stanie wprawić w osłupienie. "Najbardziej nietypową kradzieżą był klucz od toalety" - relacjonuje Szymon Loda. "Nie mam pojęcia kto to mógł zrobić, w lokalu było mało osób i żadna z nich nie wyglądała podejrzanie. Nie wiem po co komu klucz od naszej toalety, ale wszystko wskazuje na to, że się komuś spodobał".

Klienci zabierają również inne elementy. I tak znikają na przykład sadzonki kwiatów, które właściciele ustawiają aby uczynić klimat restauracji bardziej przyjaznym. "Musieliśmy zrezygnować z eleganckich i oryginalnych kwiatów na rzecz najzwyklejszych chryzantem" - potwierdza Antonina Żółtowska z San Marino. "Róże stawały się częstym łupem złodziei, bo kosztują ok. 10 zł za sadzonkę. W zasadzie każdy kwiat, którego sadzonka kosztuje więcej niż 3,50, znika z doniczki po kilku dniach"- dodaje.

Ginie również to, co w domu może się po prostu przydać. Prawdziwa plagą są w tym przypadku kradzieże sztućców. Są one o tyle częstsze, o ile przedstawiają wyższą wartość w oczach klienta. "Miesięcznie ginie ich kilkanaście, prawdopodobnie w wyniku kradzieży, chociaż nigdy nikogo nie złapaliśmy na gorącym uczynku" - twierdzi Jakub Bojanowski, menadżer restauracji COCO.

Wynoszone rzeczy zależą tez od rodzaju lokalu. W pubach najczęściej znikają popielniczki, oraz drobne przedmioty pozostawione, aby chętni mieli jak zająć czas. Giną więc gry planszowe i inne tego typu przedmioty, nawet gdy są już dość zniszczone.

Jak tłumaczą się przyłapani na kradzieży goście? Zwykle są speszeni, bądź twierdzą, iż daną rzecz zabrali przez nieuwagę. "Kiedyś przyłapaliśmy dziewczynę, która próbowała wynieść kufel, zwróciliśmy jej uwagę, nieco się speszyła, oddała go i szybko wyszła z lokalu"- wskazuje Szymon Loda.

W większości właściciele lokali są przygotowani na to, że uruchamiając restaurację czy pub będą musieli co jakiś czas uzupełnić wystrój bądź zastawę. Częstotliwość przypadków, gdy klient wynosi przedmioty z lokalu jest tak duża, że w większości restauratorzy nie zgłaszają sprawy na policję. Nie oznacza to przyzwolenia na podobne działanie, ale raczej wyraz bezsilności w stosunku do postępowania nieuczciwych gości.

Inaczej przedstawia się sytuacja, gdy ktoś po zamówieniu i spożyciu dań odmawia za nie zapłaty. Takie sprawy zwykle kończą się interwencją policji, bowiem strata lokalu byłaby dość duża. "Zdarzyło się kilkakrotnie, że ktoś zrobił ogromne zamówienie i odmówił zapłaty rachunku" - potwierdza Antonina Żółtowska. "W takich sytuacjach wzywamy policję, chociaż już z praktyki wiemy, że sprawa zostanie umorzona ze względu na niską szkodliwość czynu".

Restauratorzy w większości pogodzili się z nieuczciwym postępowaniem klientów. Faktem jest jednak, że nawet jeśli chodzi o drobną rzecz, wyniesienie jej z lokalu jest kradzieżą. I nie ma tu znaczenia wartość przedmiotu.




Komentarze

(kiedy jest to możliwe, sugerujemy podpisanie się)

(akceptacja regulaminu)


Tagi:
restauracja kradzież sztućce wynoszenie klient gość szklanka kufel popielniczka kwiaty wartość policja restaurator pub lokal


Komentarze:

Ta strona przetwarza dane osobowe oraz używa COOKIES. Szczegóły przetwarzania danych osobowych są opisane w polityce prywatności. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki i akceptujesz regulamin strony. Wszelkie szczegóły w regulaminie, polityce prywatności oraz polityce cookies.
  Akceptuję