Seksturystyka - co, gdzie, jak

Do najpopularniejszych seks-kierunków wśród turystów zalicza się Tajlandię dla panów i Egipt/Tunezję dla pań.

Pierwszą destynację wybierają głównie panowie spragnieni wdzięków młodych filigranowych Tajek. Prawdziwą mekką kochanków jest miasto Pattaya. Nazywane przez wtajemniczonych "miastem-burdelem" i "stolicą rozkoszy". Wabikiem dla turystów chcących oddać się uciechom jest również fakt, iż rodziny prostytuujących się Tajek są dumne z tego, że ich córki są niezależne, przedsiębiorcze i operatywne. Zatem pomimo iż sprzedaż własnego ciała jest nielegalna w tym kraju, społeczeństwo nie postrzega jej jako czegoś niemoralnego, a wręcz przeciwnie. Jest powodem do dumy.

Z kolei panie szukające romansu bez zobowiązań wybierają Egipt lub Tunezję. Już nikogo w Sharm el Sheik czy Hurghadzie nie dziwi widok samotnej kobiety, która wyleguje się nad basenem na kocu z kolorowym drinkiem w dłoni i łapczywie wodzi wzrokiem za miejscowymi młodymi mężczyznami z obsługi hotelowej. Nieformalnie bowiem wiadomo, iż tubylcy, zwani często pieszczotliwie przez turystki, habisiami/habibkami, właśnie na to czekają.

W zamian za swoje towarzystwo, którego dotrzymują paniom, zarówno w dzień jak i w nocy, habibki chcą głównie pokrycia kosztów utrzymania. To może być kolacja w drogiej restauracji, drinki na dyskotece, czasem śniadanie w hotelu albo prezent np. w postaci modnego zegarka. Dzięki braku płatności gotówką za usługi panie odnoszą wrażenie, iż nie jest to prostytucja, ale płomienny romans i że spotkały wakacyjną miłość, pomimo iż podobnych przypadków co sezon są setki.

Z usług egzotycznych kochanków i kochanek korzystają najczęściej Anglicy, Niemcy i Skandynawowie. Polacy w ostatnich latach również dołączyli do grona fanów tej formy turystyki. Jednak wiadomo, iż korzysta się z niej głównie w pojedynkę, dlatego brakuje dobrej oferty dla turystów "chcących się zabawić". Wycieczki dla singli także nie pasują seks-turystom, gdyż zwykle na takich wyjazdach są elementy "integracji" grupy i kojarzenia par, na czym seksualnym turystom oczywiście nie zależy. Oni oczekują dyskrecji i nie chcą mieć przylepionej łatki "maniaka seksualnego".