Rząd przekłada dyskusję o Funduszu Gwarancyjnym

Rzecznik prasowy rządu, Małgorzata Woźniak poinformowała, że dyskusja nad Turystycznym Funduszem Gwarancyjnym została przełożona na wniosek Ministerstwa Sportu i Turystyki. Powstanie TFG ma być dyskutowane na obradach Komitetu Stałego Rady Ministrów 6 marca.

Powstanie Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego ma w założeniu wzmocnić zabezpieczenia finansowe organizatorów turystyki. Planowane jest także stworzenie rezerwy finansowej, na wypadek gdyby środki z gwarancji ubezpieczeniowej okazały się niewystarczające np. na pokrycie kosztów sprowadzenia turystów do Polski. O naszych wątpliwościach odnośnie funduszu pisaliśmy w artykule Fundusz gwarancyjny, czyli jak upadły wydoi działających.

Zgodnie z projektem TFG miałby posiadać osobowość prawną i znajdować się pod nadzorem ministra sportu i turystyki, który ewentualnie mógłby zawiesić pobór składek lub je zmniejszać. Pieniądze do funduszu miałyby być wpłacane przez touroperatorów i pośredników turystycznych. Składka miałaby być naliczana od każdego turysty i rozliczana kwartalnie. Wysokość składki miałaby zostać określona rozporządzeniem ministerialnym, póki co resort stoi na stanowisku, że nie powinny być wyższe niż 30 zł.

Pozostaje mieć nadzieję, że jeżeli fundusz powstanie, to pieniądze na nim ulokowane faktycznie będą wydatkowane w sposób zgodny z przeznaczeniem. Czy ktoś jest w stanie zagwarantować, że któryś z przyszłych ministrów czy premierów nie wpadnie na pomysł wykorzystania pieniędzy zebranych od touroperatorów na jakiś inny cel? Niedawny przykład z przelaniem części składek emerytalnych z OFE do ZUS-u może napawać obawą, że ktoś w przyszłości także może wykorzystać pieniądze z TFG w sposób inny od zamierzonego. Oczywiście nie chcemy snuć tu czarnych wizji bo być może Fundusz okaże się strzałem w dziesiątkę (w co jednak nie do końca wierzymy z uwagi na to, że interes urzędników nie jest zbieżny z interesem przedsiębiorców) ale wątpliwości i kontrowersję będą mu towarzyszyły jeszcze przez długi czas.