Przedsiębiorcy turystyczni protestowali w Warszawie

W środę, 20 stycznia przedsiębiorcy turystyczni protestowali pod Stadionem Narodowym w Warszawie.

r e k l a m a

W akcji protestacyjnej wzięli udział przedsiębiorcy zrzeszeni w Turystycznej Organizacji Otwartej, Ogólnopolskim Stowarzyszeniu Przewoźników Autokarowych, oraz warszawscy taksówkarze.

Protestujący domagali się zaprzestania przez rząd informacji, że turystyka jest działalnością tworzącą wysokie ryzyko zakażenia. Oprócz tego protestujący przedstawili 11 postulatów. Domagali się przywrócenia możliwości działania w reżimie sanitarnym, wsparcia dla jednoosobowych działalności gospodarczych i spółek niezatrudniających pracowników, zwolnienia ze składek na ZUS do końca pandemii, dodania do Tarczy 6.0 kodów PKD 79.12.Z, 79.11.A, 55.20.Z 49.31.A, uwzględnienia w pomocy państwowej firm otwartych po 31.12.2019 r., otwarcia hoteli i wyciągów narciarskich, zniesienia wymogu 50 wypełnienia miejsc w transporcie autokarowym, zniesienia kwarantanny po powrocie z zagranicy środkami komunikacji zbiorowej, dopłat do autokarów na wzór czeski, przesunięcia spłat rat kredytowych i leasingowych do czerwca 2021, otwarcia muzeów z zachowaniem reżimu sanitarnego i możliwości zwiedzania z grupą większą niż 5 osób, a także wsparcia finansowego na przebranżowienie się.

Od pewnego czasu turystyka stała chłopcem do bicia i politycy podkreślają, że wyjazdy sprzyjają wzrostowi zakażeń, nie przedstawiając jednak żadnych wyników badań potwierdzających tę tezę. Pojawiły się za to, zaprezentowane na niedawnej konferencji prasowej dolnośląskich samorządowców, badania przeprowadzone przez Lokalną Organizację Turystyczną w Szklarskiej Porębie wskazujące na to, że nie widać korelacji pomiędzy ruchem turystycznym, a wzrostami ilości zakażeń. Pisaliśmy o nich w aktualności Nie widać korelacji między częstotliwością zakażeń a ilością turystów Innymi słowy, ryzyko zakażenia podczas wyjazdu turystycznego jest bardzo podobne do ryzyka zakażenia podczas rutynowych, codziennych aktywności. Trudno się zatem dziwić desperacji przedsiębiorców, którzy z jednej strony dostają komunikaty o rzekomym niebezpieczeństwie czającym się w obiektach turystycznych, czy na stokach narciarskich, a potem idą na zakupy do marketu, stoją w kolejkach do kas, w których przestrzeganie dystansu społecznego należy do rzadkości.

Niestety nie jest to tylko lokalny problem. W niedawnym komunikacie poświęconym kluczowym działaniom mającym na celu walkę z COVID-19, Komisja Europejska wprost zachęca kraje członkowskie do zdecydowanego zniechęcania do wszelkich podróży innych niż niezbędne, dopóki sytuacja epidemiologiczna nie ulegnie znaczącej poprawie. Oprócz tego, Komisja stawia bardzo ambitny cel zaszczepienia do lata 2021 r. 70 proc. dorosłej populacji. Biorąc pod uwagę, że Pfizer ostatnio zmniejszył dostawy szczepionek, a także sposób organizacji szczepień obawiamy się, że plan ten może się nie udać. Więcej pod adresem ec.europa.eu